Brytyjski premier David Cameron oraz Wielka Brytania odgrywająca aktywną rolę w Europie to dwaj zwycięzcy zakończonego wczoraj szczytu UE - ocenia brytyjski "Guardian". Gazeta twierdzi, że samo porozumienie w sprawie nowego budżetu Wspólnoty jest rozczarowujące. "Po raz kolejny nie zdołano się uporać z subsydiami na rolnictwo" - podkreśla dziennik.

"Guardian" ocenia, że osiągnięto remis jeśli chodzi o skuteczność i spójność Unii Europejskiej. Dobrze, że Unia porozumiała się w sprawie budżetu, źle, że nie zdołała go zreformować w nowoczesny sposób - ocenia dziennik. "Guardian" zauważa, że chociaż budżet Unii jako całość to zaledwie około 1 proc. jej PKB, to dla pewnych sektorów - jak badania, edukacja, rolnictwo i wsparcie biedniejszych regionów - unijne pieniądze mają wielkie znaczenie. Pod tymi względami brukselskie porozumienie jest bardzo rozczarowujące. Nad nieco zwiększonymi funduszami na badania przeważyło to, że po raz kolejny nie zdołano się uporać z subsydiami na rolnictwo - podkreśla "Guardian".

Główną rolę odgrywała Wielka Brytania

Dla Wielkiej Brytanii ostatnie dwie doby były bardzo istotne. Odgrywała ona główną rolę, jeśli chodzi o ograniczanie budżetu UE (...). Jednak nie robiła tego sama - czyniła to zawierając sojusze i negocjując z innymi państwami członkowskimi. Innymi słowy, robiła to, co powinien robić zaangażowany kraj należący do UE - podkreśla "Guardian". "Wielką lekcją" ze szczytu gazeta nazywa wniosek, że lepsze dla Wielkiej Brytanii jest "być w Europie i odgrywać w niej rolę", niż z niej odchodzić. To zasługa Camerona - wskazuje "Guardian" i dodaje, że szczyt "udowodnił bankructwo antyeuropejskiej obsesji Partii Konserwatywnej".

Nowy siedmioletni budżet Unii przewiduje wydatki na poziomie 960 mld euro w zobowiązaniach oraz 908,4 mld euro w płatnościach. Ocalone przed cięciami zostały polityka spójności i Wspólna Polityka Rolna. Cameron domagał się największych oszczędności w unijnym budżecie. Aby budżet został przyjęty, potrzebna jest jeszcze zgoda Parlamentu Europejskiego.