Wirusolog prof. Włodzimierz Gut uważa, że rząd był w sprawie restrykcji epidemicznych postawiony pod ścianą, nie miał wyjścia. W jego ocenie największe znaczenie będą miały obostrzenia w handlu w dużych sklepach, bo zakażeń w przedszkolach i żłobkach było znacznie mniej.

Od dziś przez dwa tygodnie obowiązują nowe obostrzenia, ogłoszone przez rząd w związku z trzecią falą epidemii koronawirusa. Minister zdrowia Adam Niedzielski nie wyklucza, że zasady te przed 9 kwietnia zostaną jeszcze przedłużone. Będzie to zależało od skali zachorowań na Covid-19.

Zdaniem wirusologa prof. Włodzimierza Guta, rząd wprowadzając  zaostrzone ograniczenia epidemiczne zrobił tylko to, co było konieczne.


"Władza została postawiona pod ścianą, nie miała wyjścia. Obudźmy się i spójrzmy realnie na rzeczywistość. To w Polsce umiera obecnie na Covid-19 najwięcej osób w Europie. Tej statystyki nie zaczarujemy" - mówi.

Podkreślił, że teraz chorują nie głównie dzieci i młodzież, ale osoby w wieku produkcyjnym. To głównie 40, 50 i 60-latkowie.

"To najgroźniejsza grupa chorujących z wielu względów. Ci ludzie mają wiele kontaktów. Boją się też stracić pracę, więc chodzą z infekcją do zakładu przez wiele dni. Do lekarza zgłaszają się wtedy, gdy jest już naprawdę źle" - wskazał prof. Gut.

To zdaniem eksperta wpływa na znaczny wzrost śmiertelności w Polsce.

"Nie ma też się co czarować, że zejdziemy z dużych liczb zakażeń w tydzień czy dwa. Nawet, gdyby szczyt był obecnie, a pewnie jeszcze z tydzień brakuje, to będziemy z niego schodzili dwa miesiące. Marzec wzrostów przełoży się na kwiecień i maj spadków. Pod koniec maja być może wrócimy do stanu z końca lutego" - ocenił ekspert. 

Nowe obostrzenia – co się zmienia


Nowe obostrzenia mają

obowiązywać do piątku 9 kwietnia. Minister zdrowia już zapowiedział, że mogą

zostać przedłużone w zależności od sytuacji epidemicznej w kraju.

Lista obostrzeń - co się zmienia