Policja z Lęborka w woj. pomorskim opublikowała na swojej stronie internetowej informację o kilku tysiącach złotych znalezionych na wysypisku śmieci w Czarnówku. Zaapelowała o kontakt do osoby, która omyłkowo wyrzuciła do pojemnika na śmieci pokaźną sumę pieniężną. Na apel odpowiedziała rzekoma właścicielka. Niestety, z powodu epidemii koronawirusa nie może odebrać pieniądzy.

Z lęborską policją skontaktowała się prawdopodobna właścicielka kilku tysięcy złotych znalezionych w grudniu minionego na wysypisku śmieci w Czarnówku.  

Jak poinformowała sierż. Marta Baciaszek z lęborskiej policji, kobieta zadzwoniła na komendę w poniedziałek. Prawdopodobne jest, że to do niej należy kilka tysięcy złotych znalezionych w grudniu 2019 roku na składowisku w Czarnówku. Wiele wskazuje bowiem na to, że jest to ta sama kobieta dzwoniła do biura składowiska śmieci 8 i 9 grudnia. Już wtedy informowała, że przez pomyłkę wrzuciła do pojemnika na śmieci konkretną kwotę pieniędzy. Pytała wtedy, czy została znaleziona. Wówczas takiego znaleziska nie było. Pracownicy składowiska znaleźli je kilka dni później, ale kobieta miała już na wysypisko nie zadzwonić.

Kobieta, kontaktując się z nami, podała m.in. numery telefonów, z których dzwoniła do biura wysypiska. Musimy jednak przeprowadzić szereg czynności w tej sprawie, a obecnie w związku z epidemią, nie możemy tej kobiety wezwać na przesłuchanie. Do wydania pieniędzy też potrzebna jest zgoda prokuratora - wyjaśniła sierż. Baciaszek.

Tak więc ta sprawa na swoje zakończenie musi poczekać na złagodzenie obostrzeń wydanych w związku z pandemią koronawirusa.