"Gdy znikną ogniska koronawirusa w kopalniach na Śląsku, otworzy to drogę do łagodzenia kolejnych obostrzeń" - podkreśla minister zdrowia Łukasz Szumowski. Właśnie na Śląsku potwierdzono zdecydowanie najwięcej, bo niemal co trzecie z prawie 18 tys. zakażeń koronawirusem w Polsce.

Kiedy sytuacja w kopalniach zostanie opanowana, w pierwszej kolejności złagodzony może zostać obowiązek noszenia maseczek w przestrzeni publicznej.

"Być może będzie można te maseczki ograniczyć tylko do przestrzeni zamkniętych, do transportu, do sklepów. A na ulicy, tak jak stoimy, to może niekoniecznie. Wszystko zależy od tego, jak ta epidemia będzie przebiegała"- zaznaczył Szumowski.

Jak podkreślił szef resortu zdrowia, do tego złagodzenia będzie mogło dojść, gdy w ciągu doby w Polsce będzie około 100 nowych zakażeń koronawirusem. Teraz dane dobowe są 4-5 krotnie większe, jednak zdecydowana większość nowych przypadków koronawirusa zostaje potwierdzona właśnie w śląskich kopalniach.


"Szybko ograniczyliśmy liczbę chorych"


"W Polsce, odpukać, dzięki bardzo szybkim decyzjom o zamknięciu de facto pasów transmisyjnych dla tego wirusa, mogliśmy ograniczyć liczbę chorych, a dzięki temu, że jednocześnie mieliśmy w pełnej gotowości 11 tys. miejsc dla osób z covidem, nigdy nie było sytuacji takiej, że pacjentowi odmówiono pomocy, a to miało miejsce niestety w tych krajów, gdzie epidemia wybuchła" - mówił szef resortu zdrowia.

Szumowski pytany, co jest receptą, że w Polsce nie doszło do Armagedonu w związku z epidemią koronawirusa, czy to jest np. szybka reakcja i lockdown, odpowiedział: "Lockdown jest odpowiedzią na przerwanie pasa transmisyjnego, dlatego ja zawsze się obawiam tego, że my wracamy do normalności i zapominamy o tej Lombardii, zapominamy o tej Francji czy Hiszpanii, już maseczek nie nosimy, już uważamy, że możemy normalnie funkcjonować - to jest zrozumiałe, bo trudno wytrzymać kwarantannie tak długo".

Kolejne luzowanie nie wcześniej niż za dwa tygodnie

Nie wcześniej niż za dwa tygodnie mogą zapaść decyzje o znoszeniu kolejnych obostrzeń dotyczących funkcjonowania restauracji i organizacji przyjęć - oświadczył w czasie konferencji wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.

Cieszyński podkreślił, że obecnie wynegocjowane z branżą gastronomiczną warunki zakładają, że w "restauracjach i lokalach będziemy spotykać się wyłącznie z najbliższymi, tymi osobami, z którymi na co dzień funkcjonujemy". Wyjaśnił, że chodzi o to, by w ramach jednego stolika możliwość zakażenia wirusem była maksymalnie ograniczona.

"Jeżeli chodzi o pozostałe osoby, będzie obowiązkowe dystansowanie na poziomie odległości pomiędzy stolikami" - zaznaczył wiceszef resortu zdrowia. Wyraził też nadzieję, że restauratorzy dostarczą gościom płyny do dezynfekcji oraz po każdej wizycie zdezynfekują stoliki. Cieszyński podkreślił, że od poniedziałku w trakcie pobytu w restauracji nie trzeba będzie nosić maseczki.

"Wszystkie nasze działania przygotowywane są stopniowo. Kolejne fazy odmrażania życia gospodarczego, społecznego będzie dzieliło co najmniej dwa tygodnie, abyśmy byli w stanie ocenić wpływ tych zmian na sytuację epidemiczną" - podkreślił Cieszyński.

"Jeżeli będziemy już mieli informację, że jesteśmy w stanie dopuścić do większych zgromadzeń, także osób, które na co dzień ze sobą nie funkcjonują (...), to oczywiście będziemy o tym informować" - zapewnił. "Oczywiście, praktyka dowodzi, że będzie to nie wcześniej, niż dwa tygodnie od poluzowań, które wchodzą w życie od poniedziałku" - zastrzegł wiceminister Cieszyński.

Od poniedziałku bary, kawiarnie i restauracje będą otwarte, w związku z tym Ministerstwo Rozwoju we współpracy z Głównym Inspektorem Sanitarnym i przedstawicielami branży gastronomicznej, przygotowało wytyczne do funkcjonowania gastronomii w trakcie epidemii. Lokale gastronomiczne muszą jednak wprowadzić zasadę 1,5 m odległości od krańca blatu jednego stolika do krańca blatu drugiego. W lokalach można korzystać tylko z jednorazowych sztućców, schowane mają być wszelkie dodatki jak cukier, serwetki, wazoniki, ect.