Budowa Szpitala Narodowego ruszyła, zanim premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję w tej sprawie, a umowy dotyczącej finansowania prawdopodobnie nie zawarto - podaje w poniedziałek "Rzeczpospolita".

"Polecam PL.2012+ Sp. z o.o. (...) realizację działań w zakresie przeciwdziałania Covid-19, polegających na udostępnieniu i przystosowaniu terenu PGE Narodowego, w tym obiektu i pomieszczeń, dla szpitala tymczasowego" - tak ma brzmieć, jak podaje dziennik, treść decyzji premiera Morawieckiego, wydanej spółce zarządzającej stadionem. Na jej podstawie ma powstać Szpital Narodowy, traktowany przez rząd jako symbol walki z pandemią, do którego w miniony piątek trafił pierwszy pacjent.

Jak podaje gazeta, do decyzji dotarli posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba, znani z kontroli w Ministerstwie Zdrowia dotyczącej zakupu respiratorów od firmy byłego handlarza bronią. Obecnie badają kulisy szpitala. "Podczas naszych kontroli wielokrotnie obserwowaliśmy nieprawidłowości organizacyjne, prawne i finansowe. Nie chcielibyśmy, by pojawiły się też w przypadku inwestycji tak istotnej dla zdrowia obywateli" - mówi "Rz" poseł Szczerba. Jednak zdaniem posłów po lekturze decyzji premiera wątpliwości nasuwają się same.

Jak podaje gazeta, chodzi o to, że Mateusz Morawiecki wydał ją w poniedziałek 19 października, a zmienił 3 listopada, precyzując, że w szpitalu ma być od 1 do 1,2 tys. łóżek. Problem w tym, że prace na stadionie ruszyły przed wydaniem pierwszej decyzji. O tym, że powstaje tam szpital, już w 18 października informowały TVN i Wirtualna Polska. Ta druga precyzowała, że prace ruszyły w sobotę 17 października.

Na jakiej podstawie, skoro nie było jeszcze decyzji? "Rzeczpospolita" spytała o to Kancelarię Premiera i PL.2012+, ale nie dostała odpowiedzi.

Według gazety na tym kontrowersje się nie kończą. "Decyzja Morawieckiego z 19 października mówi o tym, że zawarta ma zostać umowa dotycząca szpitala. 'Finansowanie realizacji polecenia nastąpi ze środków Funduszu Przeciwdziałania Covid-19 (...) na podstawie umowy zawartej przez Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z PL.2012+' - głosi dokument. Czy została zawarta? Ani posłom, ani gazecie nie udało się uzyskać informacji na ten temat z KPRM. Zdaniem posłów KO istnieje ryzyko, że jej nie podpisano" - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Zdaniem Michała Szczerby brak umowy miałby poważne konsekwencje, a bez jej podpisania milionowe zamówienia zostałyby zrealizowane bez żadnego trybu. "Ponadto spółka PL.2012+ nie miałaby podstaw do ubiegania się o zwrot z budżetu państwa poniesionych kosztów - mówi. Dodaje, że do takich wniosków prowadzi analiza przyjętej w październiku ustawy covidowej, dającej podstawę prawną do decyzji premiera" - pisze gazeta.

Rząd zmienił przepisy

Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu opisywaliśmy sprawę zmiany przepisów, na którą rząd zdecydował się gdy Szpital Narodowy był gotowy. Chodzi o to, że szpital na Stadionie Narodowym i inne placówki tymczasowe muszą spełniać tylko kilka z kilkudziesięciu wymogów stawionych placówkom leczniczym. Choćby taki, że między łóżkami mają być odstępy, a szerokość drzwi umożliwiać transport łóżek i pacjentów. Pominięto więc takie wymogi jak bezpośredni dostęp w salach chorych do światła dziennego, bo w salach konferencyjnych jest to niemożliwe. Niby było to oczywiste, ale rząd zmienił przepisy, gdy już wybudował szpital, a premier go otworzył przed kamerami telewizyjnymi. 

W Warszawie oprócz szpitala na PGE Narodowym powstanie także placówka w hali EXPO XXI, którą nadzorować będzie Wojskowy Instytut Medyczny.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szpital na Stadionie Narodowym nielegalny? Rząd zmienia przepisy