W dobie epidemii i związanego z nią kryzysu gospodarczego Chorwaci wybierają w niedzielę parlament. Wyrównane szanse mają dwie główne partie: rządząca centroprawicowa Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ) i opozycyjna Socjaldemokratyczna Partia Chorwacji (SDP).

Przed wyborami ostatnie sondaże wskazywały, że HDZ, na czele z premierem Andrejem Plenkoviciem, i główna partia opozycyjna SDP, kierowana przez Davora Bernardicia, mają ok. jednej czwartej głosów.

Lekką przewagę mogą uzyskać socjaldemokraci. Popularności przysporzył im były szef SDP i obecny prezydent Chorwacji Zoran Milanović, który został wybrany na to stanowisko w styczniu.

Żadna formacja raczej nie zdobędzie większości bezwzględnej w liczącym 151 miejsc parlamencie, żeby móc rządzić samodzielnie - zauważa agencja AFP. Języczkiem u wagi może więc stać się nacjonalistyczny i eurosceptyczny Ruch Ojczyźniany Miroslava Szkoro, popularnego muzyka folkowo-popowego, który w sondażach miał ok. 11 proc. głosów.

Według politologów choć ani HDZ ani SDP nie mają ochoty na współrządzenie z nacjonalistami, to jednak może się okazać, że jedyną szansą na utworzenie koalicji jest porozumienie ze Szkoro.

Analitycy uważają, że bardzo prawdopodobne jest to, że po wyborach powstanie prawicowo-konserwatywna koalicja HDZ i partii Szkoro.

Lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 19 i wtedy można spodziewać się sondaży exit poll. W związku z obawami podyktowanymi wzrostem w ostatnim czasie liczby przypadków zakażenia koronawirusem spodziewana jest niska frekwencja.

 

Od wybuchu epidemii w Chorwacji odnotowano 3094 przypadków zakażeń, 113 osób zmarło.