Coraz częstsze gwałty, prostytucja i choroby weneryczne stają się plagą w wielkim obozowisku uchodźców w Calais we Francji. Taki alarm podnosi międzynarodowa organizacja humanitarna Lekarze bez Granic.

Coraz częstsze gwałty, prostytucja i choroby weneryczne stają się plagą w wielkim obozowisku uchodźców w Calais we Francji. Taki alarm podnosi międzynarodowa organizacja humanitarna Lekarze bez Granic.
Organizacje charytatywne żądają od policji zorganizowania nocnych patroli w całym obozowisku /MARCEL KUSCH /PAP/EPA

Lekarze bez Granic alarmują, że napaści seksualne imigrantów na kobiety, które koczują z nimi w wielkim obozowisku zwanym "Nową Dżunglą" w Calais, stały się niemal codziennością. W praktyce jednak ofiary prawie nigdy nie zgłaszają się na policję w obawie, że zostaną wysłane do schronisk w innych regionach Francji, skąd trudniej im będzie przedostać się do Wielkiej Brytanii.

Boją się też represji ze strony sprawców. Działacze organizacji Lekarze bez Granic tłumaczą, że mężczyźni koczujący w "Nowej Dżungli" są bardzo podejrzliwi. Zgwałcone kobiety nie chcą, by sprawcy zobaczyli, że rozmawiają one z lekarzami.

Organizacje charytatywne żądają od policji zorganizowania nocnych patroli w całym obozowisku, a nie tylko na jego obrzeżach, by zaprowadzić tam porządek i zapobiec kolejnym gwałtom. Funkcjonariusze odpowiadają jednak, że jest ich za mało. Tłumaczą, że za każdym razem, kiedy wchodzą w nocy do obozowiska, dochodzi do starć z imigrantami.

(abs)