Tak, tak. Uwielbiam Cristiano Ronaldo! I nie wstydzę się do tego przyznać. Co więcej, żel na włosach nie ma z tym nic wspólnego. W Cristiano najbardziej kocham jego nogi!

Przyznam szczerze: był czas, kiedy Ronaldo mnie irytował. A może trochę bawił? Nie wiedząc nic o jego boiskowych umiejętnościach, dostrzegałam jedynie tony wspomnianego żelu na włosach i kolczyk w uchu. Mówiąc krótko, uważałam go za lalusia. A takich nie znoszę. Był dla mnie trochę śmiesznym chłopczykiem z kolczykiem w uchu, który bawi się z dziewczynkami pokroju Paris Hilton. I zarozumialcem.

Mały krok naprzód zrobiłam, kiedy kolega pokazał mi na YouTube zlepek starych ujęć z bramkami, które Ronaldo strzelał w barwach Manchesteru United. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam: "Cholera, jest niezły!".

W międzyczasie rumieńców nabrała korespondencyjna rywalizacja między Ronaldo i Leo Messim. Większość osób z mojego otoczenia, które piłkę lubią i się na niej znają, zachwycała się tym drugim. Postanowiłam, że muszę przekonać się na własne oczy, jak to z panami jest, i wyrobić sobie własne zdanie. I wtedy nadszedł przełom. Mój własny, mentalny. Obejrzałam masę ujęć przedstawiających najpiękniejsze bramki jednego i drugiego. I doszłam do wniosku (narażę się teraz pewnie wielu;), że Messi - owszem - strzela piękne gole, ale jest tylko... rzemieślnikiem. Bardzo zdolnym, solidnym, ale jednak rzemieślnikiem. A Ronaldo jest dla mnie artystą. Piekielnie utalentowanym artystą. Do tego tytanem pracy, ale o tym przeczytałam później.

Zakochałam się w tym, jak tańczy wokół piłki. Bo on jej nie kopie zwyczajnie! On z nią i wokół niej tańczy.

Bardzo żałowałam, kiedy w dwóch pierwszych meczach Portugalii na Euro - z Niemcami i Danią - Ronaldo nie strzelił żadnego gola. Stworzył masę sytuacji, grał zespołowo (to było zaskoczenie!), ale nie potrafił umieścić piłki w siatce. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, jaką musiał czuć presję. Bardzo podobała mi się wtedy postawa szkoleniowca Portugalczyków Paulo Bento i kolegów Ronaldo z reprezentacji, którzy stanęli w jego obronie. On jest zawodnikiem, który nie tylko myśli o sobie, ale pomaga całej drużynie. Nie można powiedzieć, że grał źle. W dwóch dotychczasowych meczach zaprezentował poziom światowy. Był tak samo odpowiedzialny za wynik tego spotkania jak każdy inny zawodnik - mówił Bento po meczu z Danią.

Inna sprawa: pokażcie mi drugiego piłkarza, który na tych mistrzostwach stworzyłby tyle okazji do strzelenia gola, co Ronaldo! Jasne, zawodników jego pokroju nie rozlicza się z okazji do strzelenia gola, a z samych goli. Ale okazje same się nie wypracują. A on napracował się bardzo i stworzył ich w tych dwóch meczach pewnie więcej niż cała polska kadra w fazie grupowej... (czy naraziłam się znów?:)

Grał pięknie, grał mądrze, grał zespołowo. Brakowało tylko trafienia.

Dlatego BARDZO cieszyłam się, kiedy w meczu z Holandią Ronaldo się "odblokował" i wpakował Stekelenburgowi dwie bramki! I to w jakim stylu! I cieszę się strasznie z bramki, którą strzelił Czechom. Nie dlatego, że to Czesi - ci Czesi, którzy pogrzebali nasze marzenia o awansie do ćwierćfinału - ale dlatego, że to był po prostu piękny gol!

Niech więc sobie Ronaldo nosi ten swój żel, niech zmienia fryzury w przerwie meczu, niech sobie aktorzy - byle tylko nadal tak tańczył z piłką, jak tańczy. I jeszcze jedno. Kiedy demonstruje swoją radość i siłę po strzelonym golu, ocieka nie żelem, a testosteronem.