"Będę trzymał kciuki za Artura, ale ma niewielkie szanse na pokonanie Wildera. Komuś chyba zabrakło cierpliwości" - tak Dariusz Michalczewski skomentował informację o planowanej na styczeń walce Artura Szpilki z Deontayem Wilderem. Stawką pojedynku będzie pas WBC w wadze ciężkiej.

"Będę trzymał kciuki za Artura, ale ma niewielkie szanse na pokonanie Wildera. Komuś chyba zabrakło cierpliwości" - tak Dariusz Michalczewski skomentował informację o planowanej na styczeń walce Artura Szpilki z Deontayem Wilderem. Stawką pojedynku będzie pas WBC w wadze ciężkiej.
Artur Szpilka w walce z Tomaszem Adamkiem, listopad 2014 /Jacek Bednarczyk /PAP

Pierwotnie Wilder miał spotkać się w ringu z Rosjaninem Wiaczesławem Głazkowem. Wszystko zmieniło się jednak po zwycięstwie Tysona Fury’ego z Władimirem Kliczką - Głazkow postanowił bowiem wówczas walczyć o pas federacji IBF. Ten należał dotychczas do Fury’ego, ale było wiadomo, że po pokonaniu Kliczki Brytyjczyk nie będzie mógł walczyć w jego obronie. Teraz został go pozbawiony i Głazkow - zamiast z Wilderem - będzie walczył o wakujący pas. W tej sytuacji Amerykanin musiał szukać sobie nowego przeciwnika - wybór ostatecznie padł na Szpilkę. Polski pięściarz zapewnia, że cały czas jest w reżimie treningowym i zdąży odpowiednio przygotować się do pojedynku, który ma się odbyć 16 stycznia w Nowym Jorku.

Do tej pory 26-letni Szpilka wygrał w zawodowym ringu 20 walk, a przegrał jedną - z Bryantem Jenningsem. Jeszcze nigdy jednak nie skrzyżował rękawic z kimś ze światowej czołówki.

Do informacji o jego pojedynku z Wilderem sceptycznie podszedł Dariusz Michalczewski, do którego przez wiele lat należał pas czempiona WBO w wadze junior ciężkiej. Mam wrażenie, że komuś zabrakło cierpliwości i patrzy krótkowzrocznie. Po to buduje się karierę takiego boksera jak Artur Szpilka, aby w najlepszym momencie dać mu walkę o mistrzostwo świata. Ale w tym momencie, moim zdaniem, jest jeszcze za wcześnie i jego szanse na pokonanie Wildera będą niewielkie - skomentował "Tiger".

Trochę za wcześnie ta walka, jego promotorzy mogliby jeszcze trochę poczekać. Czas działałby na korzyść Szpilki. Przecież i ogromnych pieniędzy też jeszcze nie zarobi - to nie ten etap kariery, aby gaże były znakomite. Ile może dostać Artur? 100-200 tysięcy dolarów, może więcej, ale trzeba pamiętać o odliczeniu pieniędzy dla trenerów, promotorów, o podatkach itd. - stwierdził.

Odniósł się również do doniesień sprzed kilku dni amerykańskich mediów, które podały, że propozycję walki z Wilderem dostał także Tomasz Adamek. Wydaje się mi się, że bardzo doświadczony Tomek Adamek byłby groźniejszym i niebezpieczniejszym rywalem na Wildera. Szpilka jest pewny siebie, taki ma charakter, ale gadaniem nikt walki nie wygrał. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, będę trzymał kciuki za niego - podsumował Michalczewski.

(edbie)