W drugiej transzy pomocy Bruksela zaproponowała Polsce rekompensaty tylko za niecałe 20 tysięcy ton jabłek i gruszek wycofanych z rynku powodu rosyjskiego embarga – dowiedziała się Katarzyna Szymańska-Borginion. Nie ma mowy o rekompensatach za warzywa czy inne owoce. To bulwersujące, zwłaszcza że sam eksport polskich jabłek do Rosji to 700 tysięcy ton rocznie.

Przygotowując propozycję dla Polaków KE wzięła dane statystyczne dotyczące eksportu do Rosji i odjęła od nich to, o co już wnioskowaliśmy przy pierwszej transzy pomocy. Wówczas Polska złożyła wnioski na prawie 145 milionów euro. Zdaniem komisji były one nierealne i zawyżone, przekroczyły też limit 125 milionów euro dla wszystkich krajów. Wniosek dotyczący papryki za okres od sierpnia obejmował 62 procent rocznej polskiej produkcji, a wniosek dotyczący kapusty był pięć razy większy niż cały roczny unijny eksport. W tej sytuacji Bruksela musiała zawiesić pomoc. Teraz może się okazać, że polscy rolnicy w niewielkim stopniu skorzystają i z pierwszej, i z drugiej transzy odszkodowań.

Oferta pomocy dla polskich producentów jabłek i gruszek to - jak powiedział w rozmowie z dziennikarka RMF FM jeden z urzędników Komisji Europejskiej - 10 procent całości. To na razie propozycja wstępna. W środę, po konsultacji z krajami członkowskimi UE, zajmą się nią unijni komisarze. Ostateczna decyzja należy jednak wyłącznie do Komisji Europejskiej.

Komisja Europejska przestrzegała, że w drugiej transzy warunki  udzielanych rekompensat będą o wiele surowsze i oparte na weryfikowalnych danych. Do Brukseli już dochodzą informacje z Polski, że zgłaszane wcześniej wnioski nie mają pokrycia w rzeczywistości.

(mn)