Stany Zjednoczone wzywają także Rosję, by nie podejmowała nagłych dyplomatycznych i wojskowych działań w Afganistanie, które mogłyby podważyć wzajemne zaufanie Moskwy i Waszyngtonu. Jak pisze dziś "The Washington Post" w odpowiedzi na niespodziewane lądowanie rosyjskich oddziałów w Kabulu, sekretarz stanu Colin Powell telefonował do szefa rosyjskiej dyplomacji Igora Iwanowa.

Colin Powell w rozmowie z Iwanowem podkreślił, że Kreml nie powinien czynić nic, by wspierać swojego dawnego sojusznika, lidera Sojuszu Północnego Burhanudina Rabbaniego. Przypomnijmy: prezydent Władimir Putin, informując o wysłaniu do Kabulu oddziałów ministerstwa do spraw sytuacji nadzwyczajnych, stwierdził, że nastąpiło to na prośbę Islamskiego Państwa Afganistan. Takiej nazwy używano właśnie za rządów prezydenta Rabbaniego.

Oficjalnie administracja George’a Busha podkreśla, że Rosjanie spieszą z pomocą humanitarną. Dla nikogo nie jest jednak tajemnicą, że ministerstwo, o którym mowa, dysponuje siłą 70 000 żołnierzy. Trzeba także pamiętać, że Rosjanie lubią działać z zaskoczenia – wystarczy tylko przypomnieć zajęcie przez ich spadochroniarzy lotniska w Prisztinie, po interwencji NATO w Kosowie.

11:10