Kilkanaście dni temu zmarła w stanie Connecticut zarażona wąglikiem 94-letnia kobieta. Prowadzący śledztwo zastanawiali się jak staruszka, która niemal nie wychodziła z domu, mogła mieć kontakt ze śmiertelną bakterią. Teraz na liście, który dotarł do rodziny, mieszkającej niespełna dwa kilometry od zmarłej kobiety, znaleziono nieznaczne ilości zarodników bakterii wąglika.

List, o którym mowa, został nadany w Trenton w New Jersey 9. października – a więc z tego samego miasta i w tym czasie, kiedy wysyłano do Senatu dwa listy zawierające miliardy zarodników wąglika. Podkreśla się więc, że listy mogły się zetknąć i w ten sposób skazić – choć w przypadku listów z Connecticut skażenie jest niewielkie. Czy to wyjaśni zachorowanie 94-letniej kobiety nie wiadomo, ale to z całą pewnością pierwszy znaczący element w tej sprawie, która wydawała się beznadziejna. Prowadzący dochodzenie wiele obiecują sobie po zawartości listu do jednego z senatorów, który według wstępnych ustaleń zawiera liczbę zarodników wąglika wystarczającą do zabicia 100 tysięcy osób. List ma dziś zostać otwarty w laboratorium wojskowym w stanie Maryland. Przez kilkanaście dni zastanawiano się jak to zrobić, by zachowało się jak najwięcej śladów sprawcy.

01:45