​Trzecia Droga złożyła w Sejmie projekt ustawy podnoszący subwencję oświatową z obecnych niespełna 2 proc. do 3 proc. PKB. Skutkiem zwiększenia wydatków na subwencję oświatową byłoby zwiększenie wydatków publicznych na edukację łącznie do ok. 6 proc. PKB - poinformowano.

Trzecia Droga (Polska2050 i PSL) zorganizowała w poniedziałek konsultacje dotyczące swej propozycji w kwestii nakładów na edukację, czyli podniesienia ich do 6 proc. PKB. W środę projekt nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego został złożony w Sejmie. Zakłada on podniesienie subwencji oświatowej do co najmniej 3 proc. PKB.

Ustawa "Przyszłość Plus" już w Sejmie

Pierwsza, wspólna inicjatywa ustawodawcza Trzeciej Drogi, a więc ustawa "Przyszłość Plus" jest już w Sejmie złożona. Będziemy wierni tym postulatom, które są w tej ustawie zawarte, a więc zwiększeniu wydatków na edukację do 6 proc. PKB. Wychodzimy z założenia, że inwestowanie w przyszłość naszych dzieci jest dzisiaj najważniejsze. Inwestowanie dziś w edukację, kompetencje dzieci w szkołach, to w gruncie rzeczy inwestowanie w przyszłe innowacyjne państwo, a także innowacyjną i konkurencyjną gospodarkę - powiedziała podczas briefingu szefowa koła parlamentarnego Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska.

Przypomniała, że rząd zaproponował, by uzdrowić polską oświatę, zmiany w Karcie Nauczyciela. Absolutnie są to rozwiązania, które nie rozwiążą problemów polskiej szkoły. Problemy polskiej szkoły trzeba rozwiązać poprzez zmianę podstawy programowej, zmianę sposoby nauczania, ale także, a może przede wszystkim, dofinansowanie tej oświaty - podkreśliła.

Zaznaczyła, że w krajach wysoko rozwiniętych nauczyciel jest jednym z najlepiej płatnych zawodów. Na przykład w Szwajcarii nauczyciela można uznać za wzór do naśladowania, w Polsce nauczyciele dzisiaj zarabiają na poziomie minimalnej pensji, a niekiedy poniżej minimum ustawowego. Tę sytuację trzeba zmienić, dlatego już jutro w trakcie procedowania Karty Nauczyciela, będziemy proponowali zmiany i poprawki, tak by jak najszybciej rozpocząć proces zmian w polskiej szkole dla dobra naszych dzieci - powiedziała Hennig-Kloska.

Trzeba postawić szkołę na nogi. Dzisiaj mamy podstawę programową, którą nie da się w normalny sposób w szkole przejść, bo oni po reformie Zalewskiej zdusili 9 lat do 8 i udają, że to jest coś normalnego. (...) Dzisiaj rodzice wożą dzieci od nauczyciela do nauczyciela, od korepetycji na korepetycje, bo nawet nie ma czasu na powtórkę  - mówiła we wtorek w Porannej rozmowie w RMF FM Hennig-Kloska.

Dzień wcześniej w RMF FM Marek Sawicki z PSL był pytany, czy proponowane przez Trzecią Drogę 6 proc. PKB na edukację to nie populizm. Jeśli rozwój edukacji jest populizmem, to czymże nazwać 800 plus? To jeszcze większy populizm, a na to, okazuje się, Koalicja Obywatelska z chęcią się zgodziła bezwarunkowo. My mówimy: dla tych, którzy ciężko pracują, przynajmniej jedna osoba w rodzinie jest aktywna zawodowo. Pomoc rodzinie się należy, ale pod warunkiem, że rodzina także wykazuje aktywność zawodową - mówił.

"Jesteśmy na poziomie Litwy, a naszym celem jest poziom Estonii"

Michał Gramatyka, poseł Polski 2050 wyjaśnił dziś na briefingu, że zależy im na tym, żeby "Polska wydawała 6 proc. PKB na edukację". Przedstawił także dane związane z wydatkami państwa na edukację. Od 2004 r. wydatki na edukację spadają. W 2004 r. było to blisko 6 proc. PKB, dziś jest poniżej 5 proc. Jesteśmy na poziomie Litwy, a naszym celem jest poziom Estonii, która na edukację przeznacza 6 proc. Szwecja wydaje niemal 7 proc. PKB na edukację. Specjaliści z Banku Światowego policzyli, że każdy procent PKB wydany na edukację powoduje wzrost PKB o jeden punkt procentowy. Każda złotówka wydana na edukację będzie się zwracać, dlatego, że spowoduje, że młode Polki, młodzi Polacy będą mieli lepszy start w dorosłe życie - zwrócił uwagę Gramatyka.

Dariusz Klimczak (PSL) ocenił, że program "Przyszłość Plus" jest receptą na chorobę polskiego systemu edukacji. Analizy finansowe wskazują, że koszty funkcjonowania polskiej szkoły rosną dwa razy szybciej niż subwencja. To jest klasyczne niedofinansowanie, które jest chorobą przewlekłą polskiego systemu edukacji. Naszą receptą jest ustawa +Przyszłość Plus+, która jeżeli by weszła w życie, ma szansę naprawić przynajmniej część błędów. Podczas tego posiedzenia Sejmu nie tylko składamy ustawę do marszałek Elżbiety Witek, ale także w trakcie procedowania jednej z ustaw dot. Karty Nauczyciela, złożymy stosowną poprawkę - zapowiedział Klimczak.

Mirosław Suchoń (Polska 2050) powiedział, że poprawki Trzeciej Drogi dot. Karty Nauczyciela podnoszą wysokości subwencji oświatowej do 3 proc. PKB.

Dzisiaj kładziemy na stół bardzo konkretną propozycję, która odpowiada na potrzeby obywateli. Będziemy robić wszystko, żeby ta propozycja została przyjęta przy okazji procedowania Karty Nauczyciela. Mam nadzieję, że politycy, którzy dzisiaj kontestują ten pomysł, opowiedzą się po stronie rodziców, dzieci i nauczycieli - dodał Suchoń.

Uzasadnienie projektu

Jak wskazano w uzasadnieniu projektu, stanowi on konieczne rozwiązanie problemu tzw. luki oświatowej, tj. różnicy między aktualną wielkością subwencji oświatowej (niespełna 2 proc. PKB- 53,3 mld zł) a realnymi kosztami ponoszonymi przez jednostki samorządu terytorialnego na podstawowe utrzymanie placówek oświatowych.

"Należy przypomnieć, że wprowadzony w latach 90. model finansowania oświaty samorządowej opierał się na założeniu adekwatności subwencji do kosztów ponoszonych przez samorządy. Według Związku Miast Polskich, Jeszcze w 2004 r. ten subwencja pokrywała 98 proc. wydatków płacowych. W 2018 r. subwencja wystarczyła już jednak tylko na sfinansowanie 85 proc. płac, nie mówiąc już o innych kosztach utrzymania placówek. Należy także podkreślić, że subwencja nie pozwala na pokrycie kosztów wynagrodzeń takich grup jak nauczyciele bibliotekarze, nauczyciele zapewniający opiekę w świetlicach szkolnych, a także personel administracyjny czy techniczny" - napisano w projekcie.