Do tej pory Włosi nie reagowali zbyt burzliwie na programy oszczędnościowe wprowadzane przez rząd w Rzymie. Były co prawda brutalne protesty w październiku, ale skierowane przeciwko wszystkiemu - od rządu Berlusconiego po idee kapitalizmu. Jednak w ostatnich tygodniach we Włoszech doszło do co najmniej ośmiu aktów terroru lub przynajmniej przemocy wobec urzędników realizujących pakiety zaciskania pasa. Celem numer jeden stał się urząd poborców podatkowych, czyli Equitalia.

9 grudnia w rzymskim biurze Marco Cuccagna, dyrektora generalnego Equitalii, wybuchła bomba. Cuccagna został raniony w dłonie i twarz. Tydzień później służby przechwyciły kolejną bombę w biurze urzędu. Policja obwinia o to tajemniczą organizację - Nieformalną Federację Anarchistyczną (Informal Anarchist Federation - FAI). Grupa ta przyznała się wcześniej do kilku niezbyt groźnych akcji organizowanych od 2003 roku.

O samej FAI niewiele wiadomo. Mówi się, że to parasol dla kilku różnych organizacji anarchistycznych. Żaden jej członek nigdy nie został schwytany. Niektórzy oficerowie służb bezpieczeństwa twierdzą, że taka organizacja może w ogóle nie istnieć, a jej nazwa stanowi tylko szyld dla różnych oburzonych wywrotowców.

Equitalia jest znienawidzona nie tylko przez anarchistów. Agencja została powołana w 2006 roku do ściągania podatków. Zastąpiła tym samym banki, na których do tej pory spoczywał ten obowiązek. I na szczęście dla budżetu lub na nieszczęście dla Włochów Equitalia radzi sobie z tym zadaniem wyjątkowo dobrze. Czasem była nawet oskarżana nawet o nieludzkie działanie.

W minionym tygodniu znany komik i bloger Beppe Grillo stwierdził, że Equitalia ponaglająca do płacenia podatków "terroryzuje każdego Włocha". Wezwał rodaków, by próbowali zrozumieć terrorystów. Politycy natychmiast go potępili, ale niektórzy zasugerowali, by osłabić ten urząd, odebrać mu część władzy i zakazać niektórych metod.

Szanse na to są jednak niewielkie. Ściąganie podatków to sposób na łatanie dziur w budżecie. Dla rządu premiera Mario Montiego obniżanie długu publicznego to priorytet. Tym bardziej, że wynosi teraz 120 procent PKB.

Tłumaczenie Krzysztof Berenda