Unia Europejska nie zamierza na razie zaostrzać sankcji wobec Rosji w związku z zestrzeleniem samolotu - ustaliła nasza dziennikarka w Brukseli. W przyszłym tygodniu mogą zostać ogłoszone nowe sankcje - na czarną listę wpisane zostaną firmy wpierające Putina - ale o tym zdecydowano jeszcze przed katastrofą.

Największym przeciwnikiem zaostrzania sankcji wobec Rosji - po zestrzeleniu samolotu - jest Holandia. Z powodu liczby zabitych to kraj najbardziej dotknięty tragedią. Dlatego jest bardzo prawdopodobne, że stanowisko Holandii zostanie uwzględnione.

Haga jest bardzo ostrożna w wydawaniu wyroków ws. tego, co wydarzyło się na wschodzie Ukrainy. Holandia czeka na pierwsze wyniki śledztwa. "Po cichu" państwo to jest wspierane przez inne kraje, które obawiają się, że zbyt pochopne wydawanie wyroków o winie może odbić się rykoszetem. Sprawa odpowiedzialności nie jest przecież przesądzona - powiedział naszej dziennikarce w Brukseli unijny dyplomata. 

Na wtorkowym posiedzeniu szefów dyplomacji UE planuje się oświadczenie w sprawie malezyjskiego samolotu. Jednak na wniosek Holandii, będzie ono oddzielone od tekstu dotyczącego sankcji oraz samej Ukrainy.

Polski premier Donald Tusk sugerował natomiast zaostrzenie restrykcji dla Rosji. Chciał nawet zwołania szczytu Unii Europejskiej. Na razie te apele pozostają bez echa.

"Miękka" Europa

W nocy prezydent USA Barack Obama rozmawiał telefonicznie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, a później również z Davidem Cameronem, premierem Wielkiej Brytanii. Amerykański przywódca  naciskał co prawda na sankcje, ale wstrzemięźliwi byli Niemcy. Obama, podobnie jak premier Wielkiej Brytanii są zgodni, że trzeba podjąć kolejne kroki, jeżeli Rosja nie doprowadzi do deeskalacji konfliktu na Ukrainie.

Natomiast Angela Merkel i Barack Obama zgodzili się, że Rosja ponosi oczywistą odpowiedzialność za dostawę broni dla separatystów.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji prezydent USA namawiał polityków z Europy do wprowadzenia kolejnych sankcji dla Rosji. Stany Zjednoczony nie będą jednak oglądać się za europejskimi przywódcami. Zestrzelenie samolotu powinno, jak tłumaczą przedstawiciele amerykańskiej administracji, otworzyć oczy wszystkim tym, którzy wierzyli w słowa Władimira Putina, który wmawia, że Rosja nie dozbraja separatystów i nie ma nic wspólnego z sytuacją na Ukrainie.

Barack Obama w czasie konferencji prasowej oświadczył, że pocisk został wystrzelony z terenu, który zajmują prorosyjscy separatyści a Rosja od dłuższego czasu utrzymywała stałe dostawy wojskowego sprzętu i zapewniała szkolenie.