Firma z Pomorza zajmująca się serwisowaniem dźwigów złożyła wniosek o upadłość Stoczni Gdańsk S.A. Dokument trafił do sądu w Gdańsku. Według właściciela firmy zakład jest mu winny ponad ćwierć miliona złotych. Z łącznej kwoty ponad 300 tysięcy zaległości, za usługi wykonane przez ostatnie 2 lata, gdański zakład spłacił tylko 50 tysięcy złotych.

Wniosek o upadłość trafił do sądu rejonowego Gdańsk Północ. Na razie został tylko zarejestrowany. Musi zostać sprawdzany, czy nie ma błędów formalnych. Powinno potrwać to kilka dni - powiedział RMF FM Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. 

To już kolejny wniosek o upadłość Stoczni Gdańsk S.A w tym roku. Nie widzę z tego powodu większego zagrożenia. Ja wiem przynajmniej o sześciu takich wnioskach. Wierzyciele składają je, bo chcą przyspieszyć spłatę długów. Kiedy stocznia płaci, wnioski są wycofywane - tłumaczy Roman Gałęzewski szef stoczniowej Solidarności.

Zakład z Gdańska ma spore kłopoty finansowe. Od początku roku jego pracownicy otrzymują swoje wynagrodzenia w ratach.