Życzliwość, ochota do współpracy i chęć pomocy innym jest... zaraźliwa. Amerykańscy naukowcy pokazali, że wykonując gest dobrej woli wobec innej osoby możemy liczyć na coś więcej, niż tylko ewentualny rewanż z jej strony. Jak piszą w "Proceedings of the National Academy of Sciences" możemy liczyć na to, że świat naprawdę stanie się lepszy.

Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Harvarda i Uniwersytetu Kalifornii w San Diego, osoba wobec której wykonamy gest dobrej woli, nie tylko czuje, że powinna się zrewanżować wobec nas, ale także ma większą skłonność do podobnych gestów wobec innych, zupełnie przypadkowych osób.

W ten sposób dobra wola, chęć do współpracy, pomocy innym rozprzestrzenia się na zasadzie domina. Potwierdzono to na ochotnikach, którzy w testach komputerowych mogli być i często byli szczodrzy wobec innych.

W całej tej historii jest niestety jedno ale. Podobnie jak jeden człowiek może wywołać epidemię życzliwości, tak jedna osoba swoim niesympatycznym zachowaniem może wzbudzić falę wzajemnego psucia sobie krwi. Dlatego - w dobrze pojętym interesie społecznym - warto od takich ludzi trzymać się... jak najdalej.