To właśnie ona – według Ewangelii – doprowadziła Trzech Mędrców do stajenki w Betlejem. Mowa o Gwieździe Betlejemskiej, która dwa tysiące lat później wciąż pozostaje dla astronomów zagadką.

Astronomowie wielokrotnie próbowali dopasować to, co rzeczywiście wydarzyło się na niebie, do opisu pozostawionego przez św. Mateusza. Kandydatami na Gwiazdę Betlejemską były komety, bardzo jasna na niebie Wenus, a nawet wybuch supernowej. Dużą popularność zyskała teoria Keplera, który niezwykłego zjawiska dopatrywał się w wielkiej koniunkcji, czyli ułożeniu Jowisza, Saturna i Marsa prawie na jednej linii z Ziemią. Doszło do niego 7 lat przed naszą erą.

Jednak żadna z tych teorii nie przekonała wszystkich. Nie brak też opinii, że Gwiazda Betlejemska była zjawiskiem nadprzyrodzonym, lub w ogóle jej nie było – a miała tylko znaczenie symboliczne.

W tym roku rolę Pierwszej Gwiazdki może pełnić Wenus – o ile oczywiście chmury pozwolą…