To hasło, które przyświeca dyrektorom trzech stołecznych szpitali, którzy dziś podpisali porozumienie o współpracy. Dzięki wspólnym siłom szpitale: Bielański, Praski i Grochowski zamierzają zmniejszać swoje zadłużenie, a tym samym poprawiać jakość świadczonych usług.

Przede wszystkim teraz szpitale będą robić wspólne zakupy. To powinno według dyrektorów zwiększyć produkcję niektórych leków i zmniejszyć monopol producentów. Będzie również wymiana doświadczeń w leczeniu, opracowywanie nowych standardów a przede wszystkim zmniejszanie kosztów zabiegów, korzystając z doświadczenia bratniego szpitala. Nasuwa się od razu pytanie dlaczego do tej pory nie było to możliwe. Oto odpowiedź: "Publiczne pieniądze w ochronie zdrowia zostały objęte niepotrzebną niejawnością. Kasy chorych to narzuciły i te szpitale boją się między sobą ujawniać dane" - powiedział Marek Balicki, dyrektor szpitala bielańskiego. Po przełamaniu lęku łączącego się z niezdrową konkurencją szpitale poszły dalej i będą wspólnie przygotowywać propozycje kontraktów dla kas chorych. Przygotowywać, bo podpisywać wspólnie jeszcze nie można. A w jaki sposób skorzysta na tej współpracy pacjent? Do tej pory np. pacjent z urazem powypadkowym trafiał np. do szpitala praskiego i tam podczas badań okazywało się, że potrzebuje badań tomografem. Wtedy wysyłano go do innego szpitala. Po wykryciu zaburzeń wracał i był leczony dalej w szpitalu praskim. Teraz to się zmieni - powiedziała dyrektor szpitala praskiego: "Taki pacjent trafia na diagnostykę komputerową do szpitala bielańskiego i tam od razu jest konsultowany przez neurochirurga. Czyli już w jednym miejscu ma załatwione dwa problemy". Czyli jednym słowem ma większe szanse przeżycia. Takich przykładów jest wiele. Jak zapewniają dyrektorzy trzy wspomniane szpitale są otwarte na kolejnych wspólników. Dodajmy, że szpitale chcą za zaoszczędzone pieniądze rozpocząć również niezbędne remonty zniszczonych pomieszczeń i modernizację sprzętu.

foto Archiwum RMF

15:45