Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zawarło porozumienie z tatrzańskimi ratownikami. Dzięki niemu być może jeszcze przed końcem tygodnia w Zakopanem pojawi się śmigłowiec ratunkowy i będzie on wykorzystywany nie tylko do transportu rannych, ale również ratowania tych, którzy znaleźli się w sytuacji zagrażającej życiu czy zdrowiu.

Mimo że zarówno TOPR jak i LPR zajmują się ratowaniem, robią to inaczej. Pogotowie lotnicze działa tam, gdzie doszło już do nieszczęścia. Rannego ma jak najszybciej i w jak najlepszym stanie dowieść do szpitala.

TOPR często ratuje, by nie dopuścić do nieszczęścia. Wtedy trzeba przewieźć nie tylko rannego, ale i sprzęt ratunkowy, ratowników a czasami psy. Stąd często dochodziło do nieporozumień.

Na szczęście dla ratowanych ustalono, że procedury LPR-u zostaną zmienione. Zapewniał o tym rzecznik pogotowia Robert Gałązkowski: Jeżeli będzie potrzeba polecenia wyżej tym śmigłowcem to odtankujemy część paliwa. Jeżeli będzie potrzeba zabrania dwóch ratowników w rejon prowadzonej akcji, to zdemontujemy sprzęt medyczny.

Za kilka dni w Tatry ma przylecieć wreszcie zmodernizowany śmigłowiec MI-2 Plus. Nie jest to maszyna nadająca się do ratowania w najwyższych partiach gór, ale jak mówi naczelnik TOPR, turyści mogą czuć się już bezpieczniej.

Ratownicy w Tatrach nadal czekają na śmigłowiec ratownictwa górskiego z prawdziwego zdarzenia. Minister Krzysztof Janik obiecał, że pierwszy kupiony dla LPR-u trafi właśnie w Tatry. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie nastąpi to wcześniej niż pod koniec przyszłego roku.

06:50