Pielęgniarskie protesty rozlewają się po całym kraju. Głodówki i strajki trwają m.in w Szczecinie, Lipnie, Warszawie, Bełchatowie, Łodzi. Sytuacja najgorzej wygląda na Dolnym Śląsku: tam w większości szpitali pacjenci pozbawieni są opieki pielęgniarskiej.

Minister zdrowia nie chce rozmawiać z protestującymi pielęgniarkami. Odsyła je do pracodawców, czyli dyrekcji szpitali. Profesor Grzegorz Opala apeluje do pielęgniarek, by dały mu szanse oraz czas na podjęcie decyzji. Rano głodówkę zaczęły siostry ze szpitala Świętego Ducha w Rawie Mazowieckiej. Kilkadziesiąt osób okupuje też budynek. Chcą podwyżki w wysokości 150 złotych netto. Po 8, po zejściu z dyżuru do głodówki przystapiło 10 kobiet. Jak w innych miejscach tak i tam przyczyną protestu są bardzo niskie, od trzech lat nie podwyższane pensje. Pielęgniarki od dawna nie dostawały też trzynastki, a roboczą odzież muszą kupować za własne pieniądze.

Na Dolnym śląsku siostry odeszły w poniedziałek rano od łóżek pacjentów. Pomagać będą tylko, gdy zagrożone będzie czyjeś życie. Zamierzają protestować do skutku, czyli dotąd, aż dostaną podwyżki. W klinice dermatologii Akademii Medycznej utrudnienia spowodowane strajkiem już widać. Jak mówią pacjenci protest pielęgniarek odczuwają oni na własnej skórze. Z tego powodu wielu chorych wypisywanych jest do domów, ponieważ nie ma się nimi kto zajmować. Potwierdza to kierownik kliniki profesor Feliks Wąsik. Z ponad 50 zostało tylko dwóch najpoważniej chorych. Nimi opiekują się lekarze dyżurni.

Także 15 sióstr z Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Warszawie rozpoczęło głodówkę na znak solidarności z protestującymi koleżankami. Głodówka jest ostatecznością ale dłużej nie wytrzymamy – tak pielęgniarki tłumaczyły swoją decyzję. Jak mówiły, nie walczą już tylko o pieniądze. „Pielęgniarki walczą o swoje płace, dlatego, że walczą o swoją godność”. Swoją głodówką siostry chcą zaapelować o rozpoczęcie rozmów do wszystkich osób odpowiedzialnych za złą sytuację w środowisku pielęgniarek. Specjalne wezwanie wystosowały do dyrektorów zakładów opieki zdrowotnej, samorządów i rządu. Zdaniem pielęgniarek dalsza zwłoka doprowadzi do eskalacji protestu. siostry.

Protest głodowy trwa w Szpitalu Klinicznym numer 2 na Pomorzanach w Szczecinie, a także w Szpitalu imienia Jana Pawła II w Bełchatowie. Od dwóch tygodni głodują pielęgniarki w szpitalu imienia Pasteura w Łodzi. Na Kujawach i Pomorzu strajk głodowy prowadzą siostry ze szpitali we Włocławku i Lipnie. 18 pielęgniarek i położnych ze szpitala powiatowego zażądało podwyżek o 250 zł. W poniedziałek protest rozpoczęły też pielęgniarki z Konina: ponad 20 osób okupuje budynek administracji Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Dziś do protestu dołączą siostry z Rawy Mazowieckiej.

Z informacji władz Związku Pielęgniarek i Położnych wynika, że głodówki prowadzą siostry w szpitalach w Gryfinie, Stargardzie Szczecińskim i w Nowym Dworze Mazowieckim. Pielęgniarki okupują Szpital Gruźlicy i Chorób Płuc w miejscowości Kup, szpitale w Bolesławcu i Sokołowie Podlaskim, Nowym Dworze Mazowieckim i ZOZ-y w Ostrowcu Świętokrzyskim. Okupują także urzędy starostów w Braniewie oraz gabinety dyrektorów Zakładów Opieki Zdrowotnej w Olk. Protest zawiesiły pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc w Wodzisławiu Śląskim i ze Szpitala Wojewódzkiego w Białymstoku. Porozumiały się z dyrekcją. W Wodzisławiu od grudnia dostaną 250 zł więcej, a w styczniu otrzymają jeszcze 5-procentową podwyżkę. W Białymstoku pielęgniarki zgodziły się na podwyżkę płacy zasadniczej o 130 zł brutto od listopada.

Ze strony pielęgniarki lub położnej pacjent ma prawo do między innymi: 1) świadczeń odpowiadających aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi środkami, zgodnie z zasadami etyki zawodowej i przy dołożeniu szczególnej staranności; 2) pomocy zgodnej z posiadanymi kwalifikacjami, w każdym przypadku zagrożenia życia lub zdrowia pacjenta; 3) informacji o swoim stanie zdrowia, w zakresie opieki pielęgnacyjnej. To zaledwie wycinek z ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej. Dzisiaj część praw pacjenta może zostać naruszona. Prawie cztery tysiące pielęgniarek i położnych z Dolnego Śląska ma odejść od łóżek chorych. Stanie się tak, jeśli siostry nie dostaną podwyżek. Czy i co grozi pielęgniarkom i położnym, które odejdą od łóżek pacjentów sieć RMF zapytała o to Julitę Sobczyk, rzecznika warszawskiej prokuratury okręgowej:

Jeśli jednak zdrowie pacjenta ucierpi, kto ma zgłosić ten fakt:

Tymczasem minister zdrowia nie chce rozmawiać z protestującymi pielęgniarkami. Odsyła je do pracodawców, czyli dyrekcji szpitali. Profesor Grzegorz Opala apeluje do pielęgniarek, by dały mu czas. Efektem prowadzonej od 14 dni głodówki w szpitalu imienia Paustera w Łodzi jest przeniesienie pacjentów z oddziału chorób wewnętrznych do innych placówek. To decyzja dyrekcji szpitala, która uznała, że osłabione protestem siostry nie są w stanie dostatecznie zaopiekować się chorymi. Wielu pacjentów wypisało się ze szpitala na własną prośbę. Siostry twierdzą, że to próba ich zastraszenia. Utrzymują, że mogą nadal opiekować się swoimi pacjentami. W szpitalu imienia Paustra pozostali jedynie ci pacjenci, których stan zdrowia nie pozwala na transport. Jutro do protestu głodowego w województwie łódzkim mają dołączyć pielęgniarki z Rawy Mazowieckiej.

10:00