106 osób zmarło do tej pory w Chinach na zespół ostrej niewydolności oddechowej (SARS) - poinformowało chińskie ministerstwo zdrowia. Zarażonych jest 2305 Chińczyków. W sąsiednim Hongkongu odnotowano 105 zgonów i 1458 przypadków tej choroby.

Typowe objawy to wysoka gorączka, suchy kaszel i trudności z oddychaniem. Według dotychczasowych statystyk, śmiertelność wynosi około 6 %, ale podstawowym problemem jest odporność wirusa SARS na zwykłe metody leczenia. Zaniepokojenie potęguje brak pewności co do sposobu rozszerzania się choroby. Istnieją podejrzenia, że zarazić się można nawet od naciśnięcia guzika w windzie lub od używania ubikacji.

Chorobę odnotowano już 25 krajach. W sumie zapadło na nią ponad 4200 osób, z czego ponad trzy czwarte w Hongkongu i na pozostałym terytorium Chin. Liczba ofiar śmiertelnych na całym świecie przekroczyła 240. Jedynym krajem pozaazjatyckim, gdzie do tej pory odnotowano zgony na SARS, jest Kanada. Zarejestrowano tam 316 przypadków choroby, z czego 15 śmiertelnych.

Świat na różne sposoby walczy z chorobą. Chiny powołały specjalne szwadrony, które mają zatrzymywać osoby chore na SARS, Singapur zapowiedział zaś aresztowania wszystkich, którzy nie podporządkują się decyzjom o kwarantannie. Również inne państwa podejmują najróżniejsze kroki, starając się zapobiec rozprzestrzenianiu wirusa. Jak dotąd, choroba zwycięża.

13:55