Premier Francji wyrusza dziś w podróż do Chin. Ze względu jednak na ryzyko zarażenia SARS, zalecenia lekarzy brzmią: dezynfekować klamki, krany i telefony, ściskać jak najmniej rąk, opuszczać jak najrzadziej hotel, w razie potrzeby zakładać chirurgiczne maski.

Mimo ostrzeżeń lekarzy premier Jean-Pierre Raffarin będzie jednak zmuszony podać rękę chińskim oficjelom. W przeciwnym razie groziłoby to skandalem dyplomatycznym. Poza tym chce on sfinalizować w Pekinie dwa bardzo lukratywne kontrakty. Chodzi m.in. sprzedanie Chińczykom 30 samolotów typu Airbus.

Jednocześnie program wizyty francuskiego premiera został ograniczony do minimum, podobnie zresztą jak skład delegacji. Raffarin zapewnia, że francuska delegacja państwowa składa się tym razem tylko z ochotników, tzn. nikt nie został zmuszony do podróży do Chin.

Towarzyszyć tej delegacji będzie również bardzo niewielu dziennikarzy, z których większość ma zresztą dostać zaraz po powrocie do Francji urlopy. Chodzi o to, żeby uniknąć ryzyka ewentualnego zarażenia personelu redakcji głównych nadsekwańskich mediów.

W przeciwieństwie do Raffarina, przywódcy wielu innych państw odwołali przewidziane wcześniej wizyty w Chinach.

Foto Archiwum RMF

12:45