W kopalni w Polkowicach na Dolnym Śląsku zginął górnik. Mężczyzny poszukiwano przez trzy godziny, po tym jak stracono z nim łączność. Informację dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
Mężczyzna pracował pod ziemią przy zbiorniku na urobek.
Na głębokości kilometra nadsztygar techniki strzałowej dokonywał oględzin zbiornika retencyjnego urobku. W czasie pracy został przysypany pokruszonymi skałami.
52-letni mieszkaniec Lubina pracował w KGHM Polska Miedź od 26 lat. Osierocił dwójkę dzieci.
W spółce ogłoszono trzydniową żałobę.
(mpw)