Po wielkiej kampanii nauki przepisów drogowych, przeprowadzonej pod hasłem "Zaufaj Allahowi i w drogę!", saudyjska Generalna Dyrekcja Ruchu zgodnie z dekretem króla Salmana dała od niedzieli zielone światło kobietom, które chcą same prowadzić samochody.

Dopuszczenie Saudyjek do kierownicy, na co nie zgadzały się władze i przeciwko czemu protestowali tradycyjni saudyjscy konserwatyści i większość autorytetów religijnych, stało się sztandarowym hasłem w kampanii na rzecz zwiększenia praw kobiet. Ma świadczyć o modernizacji Arabii Saudyjskiej. Wiele z saudyjskich kobiet, zwłaszcza zamożniejszych, opanowało zagranicą umiejętność prowadzenia pojazdów.

Zielone światło dla pań za kierownicą ma także znaczenie dla uwiarygodnienia procesu modernizacji królestwa, które jest światowym potentatem naftowym.

Czołowi muzułmańscy kaznodzieje, tacy jak Saleh al Magamsi, podjęli na długo przed zniesieniem zakazu prowadzenia pojazdów przez kobiety kampanię edukacyjną, w której przypominali im o potrzebnie "zachowania dobrych obyczajów i wstydu" za kierownicą.

Wobec autorytetu króla przeciwnicy liberalizacji przepisów i unowocześniania królestwa - otwarcia sal kinowych, zezwolenia na koncerty publiczne i powstawanie miejsc i lokali, gdzie wolno przebywać jednocześnie mężczyznom i kobietom wbrew tradycyjnej zasadzie separacji płci w miejscach publicznych - woleli nie wypowiadać się na temat tych wyłomów w tradycyjnej moralności i etykiecie.

Wielki wpływ na króla, jeśli chodzi o to otwarcie się monarchii na współczesny świat ma jego syn, Muhammad ibn Salman, który dokładnie przed rokiem został oficjalnie następcą tronu.

Saudyjski pisarz i dziennikarz, Turki al-Turki, twierdzi, że najbardziej konserwatywne autorytety religijne kraju nie są już w stanie przeciwstawić się fali reform, które z wolna zmieniają różne aspekty życia w Arabii Saudyjskiej.

Jego zdaniem konserwatyści są zmuszeni godzić się z "narodzinami bardziej nowoczesnego społeczeństwa".

Niedziela - mówi al-Turki - dzień, w którym kobiety zasiądą legalnie za kierownicami samochodów, "stanowi ukoronowanie walki prowadzonej przez Saudyjki od lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy narodził się w kraju pierwszy ruch kobiecy na rzecz dopuszczenia do kursów na prawo jazdy".

Pierwsza demonstracja w tej sprawie odbyła się w listopadzie 1990 roku: 47 kobiet jednocześnie zasiadło w stolicy za kierownicami swych samochodów i wyjechało odważnie na ulice Rijadu bez kierowców i mężów. Władze pozostawały nieubłagane: panie zostały surowo ukarane. Aresztowano je, wydawano zakazy wyjazdów za granicę i wyrzucano z pracy.

Arabska wiosna polityczna i kulturalna stała się zachętą również dla Saudyjek - od 17 czerwca 2011 roku zaczęły się ponownie mniej lub bardziej odważne demonstracje i protesty: kobiety, które nauczyły się "nielegalnie" prowadzić pojazdy, zasiadły bez szoferów i mężów za kierownicami. Skończyło się to kilkudniowym aresztem i zwolnieniem po zapłaceniu mandatu.

Jeszcze ostatniego dnia obowiązywania zakazu, w sobotę rano, saudyjska Dyrekcja Ruchu ostrzegła kobiety komunikatem: nie ważcie się siadać dzisiaj za kierownicą, ponieważ mandaty wciąż obowiązują.

(az)