Uczniowie bez szczepień - usunięciu ze szkół! W jednym z hrabstw w amerykańskim stanie Waszyngton odesłano do domów 150 osób.

Ten krok - choć drastyczny - może okazać się skuteczny. Lokalnym władzom dotąd nie udało się w inny sposób zmusić rodziców do tego, by szczepili swoje dzieci. 

Dorośli nie chcąc szczepić swoich dzieci najczęściej powoływali się na przekonania religijne. Często też tłumaczyli, że tak jest dla ich dziecka po prostu zdrowiej. 

Problem jest duży, bo tylko w tym jednym hrabstwie ponad 700 uczniów ma problem z udowodnieniem tego, że przeszli szczepienia. Jeżeli nie dostarczą odpowiedniej dokumentacji, to też zostaną usunięci ze szkół. 

Bez szczepień - grozi epidemia

Sprawa wzbudza wiele kontrowersji. Lokalne władze tłumaczą, że brak szczepień u tak wielu dzieci grozi epidemią, masowymi zachorowaniami na ospę, odrę i różyczkę. To mogłoby być trudne do opanowania. Przedstawiciel lokalnych władz powiedział, że szkoła musi wiedzieć, kto jest szczepiony, a kto nie, by w razie wybuchu epidemii móc chronić tych, którzy są narażeni na chorobę. 

Wymówką - religia

Także w innych częściach USA coraz częściej mówi się o tym problemie. W wielu rejonach Stanów Zjednoczonych nie wystarczy już poinformować, że szczepień zabraniają przekonania religijne, co było łatwą wymówką. Teraz trzeba dostarczyć dokumentacje od władz kościelnych z informacją, czy faktycznie ich religia zabrania szczepienia dzieci.

(mal)