Czy Niemcy ze wschodu i z zachodu to jeden naród? Teoretycznie tak: te same dowody osobiste, paszporty, tablice rejestracyjne i to samo prawo. Ale jak się okazuje nasi zachodni sąsiedzi myślą trochę inaczej. Na znaczne różnice wskazują też dane ekonomiczne.

"Osi" i "Wesi" to nadal dominujące określenia jeżeli chodzi o pochodzenie. W samym Berlinie widać mentalne różnice pomiędzy wschodnią a zachodnią częścią miasta.

Z powodu zupełnie innej tradycji, w jakiej wychowali się berlińczycy ze wschodu i zachodu widać spore różnice. U nas na wschodzie zauważyć można, że ludzie wciąż są solidarni, czują się ze sobą związani. Takich zachowań w Berlinie zachodnim nie ma. Granica nie zatarła się, przynajmniej w naszych głowach - twierdzi Niemka zamieszkująca wschodnią część Berlina.

Widać, że ludzie różnią się od siebie. Mam wrażenie, że ci ze wschodu nie są wyluzowani. Myślę, że trudno generalizować, bo każda osoba jest indywidualnym przypadkiem ale i tak wiem, kto skąd pochodzi - to opinie "zachodnich" berlińczyków.

Na wschodzie Niemiec bezrobocie jest niemal dwukrotnie wyższe niż na zachodzie RFN, natomiast zarobki o jedną trzecią niższe. To dane z raportu, który pojawił się w 18. rocznicę zjednoczenia kraju.

Na zachodzie nadal można zarobić więcej niż na wschodzie kraju. Widać spore różnice, jeżeli chodzi o zarobki. Ja na przykład dostaję mniej o 300 euro niż mój kolega w Kolonii. Te różnice są widoczne przede wszystkim w handlu i w przemyśle. Jeżeli na bok odłożymy nasze ambicje, znajdziemy na wschodzie pracę, ale warunki płacowe nie będą tak dobre, jak np. w starych krajach związkowych - przyznają Niemcy z byłego NRD.

Eksperci uważają, że potrzeba jeszcze około 15 lat, by sytuacja ekonomiczna w całych Niemczech się wyrównała.