Fiasko rozmów niemieckiej budżetówki z pracodawcami. To oznacza bezterminowy strajk tuż po Wielkanocy. O tym, jak może być dokuczliwy Niemcy przekonali się w ostatnich dniach - pracownicy komunikacji miejskiej, obsługi lotnisk, służb oczyszczania miast i przedszkoli przeprowadzili serię strajków ostrzegawczych.

Związkowcy sprzeciwiają się wydłużeniu czasu pracy w sektorze publicznym, żądają także podwyżki płac o co najmniej 8 proc., nie mniej niż 200 euro miesięcznie. Pracodawcy proponowali 5-procentową podwyżkę rozłożoną na dwa lata.

Berlin kolejny dzień sparaliżowany jest przez strajk kierowców autobusów, motorniczych oraz pracowników metra. Do tego od poniedziałku Niemcom nadal grozi strajk maszynistów kolejowych.