"Donald Tusk spieszy na ratunek kandydatowi socjalistów w wyborach prezydenckich Francoisowi Hollande'owi". Tak w mediach komentowany jest fakt, że premier Polski, jako jedyny przywódca dużego unijnego kraju zgodził się spotkać z Hollandem. Okazuje się jednak, że do spotkania, o którym donoszą francuskie media, w ogóle nie dojdzie.

Według niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" szefowie rządów Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii zmówili się, aby Hollande'a bojkotować. Wiele nadsekwańskich mediow sugeruje, że spotkanie z Tuskiem, zaplanowane w piątek w Warszawie, to dla Francoisa Hollande'a "jak prezent z nieba".

Socjalista pozostaje wprawdzie faworytem francuskich wyborow, ale nad jego głową zbierają się ciemne chmury. Wciąż w sondażach ma 6-7 procentową przewagę nad obecnym, prawicowym prezydentem Nicolasem Sarkozy'm. Jednak wielu komentatorów przypuszcza, że sytuacja może się zmienić. Hollande jest bowiem coraz bardziej osamotniony na międzynarodowej scenie politycznej.

Niemiecka kanclerz Angela Merkel bojkotuje szefa francuskiej lewicy, po tym jak zapowiedział, że jeżeli wygra wyścig do Pałacu Elizejskiego, to nie dopuści do ratyfikacji unijnej umowy międzyrządowej o ratowaniu eurolandu przez zaciskanie pasa (tzw. pakiet fiskalny).

Zdaniem tygodnika "Der Spiegel" z podobnych powodow bojkotują Hollande'a przywódcy Włoch i Hiszpanii. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron nie chce natomiast pokazywać się publicznie z liderem francuskiej lewicy.

Europejski spisek?

Bliscy współpracownicy Hollande'a sugerują, że to spisek uknuty przez Sarkozy'ego w celu zdyskredytowania przeciwnika w oczach rodaków. Chodzi o to, by Francuzi zaczęli sobie zadawać pytanie, czy prezydentem kraju może zostać polityk, lekceważony przez najważniejszych unijnych partnerów.

Francois Hollande próbuje całą sprawę bagatelizować. Powtarza, że to nie przywódcy innych krajów wybierają prezydenta Francji, tylko jego rodacy. Probuje też wyciągnąć korzyści z tej sytuacji. Sugeruje, że jest politykiem, który ma inną wizję wychodzenia z kryzysu niż Merkel i Sarkozy i dlatego "duet Merkozy" chce go zniszczyć. W sztabie wyborczym Hollande'a zapanowała jednak panika. Jego współpracownicy obawiają się, że z powodu "unijnego bojkotu" kandydat lewicy może przestać być kojarzony jako "opatrznościowy mąż stanu".

57-letni Hollande nigdy dotąd nie był nawet ministrem, choć przez długi czas kierował francuską Partią Socjalistyczną. "Spotkanie z premierem Polski Donaldem Tuskiem to dla Hollande'a okazja, by udowodnić, iż nie jest wyizolowany na scenie europejskiej" - komentuje nadsekwańska telewizja informacyjna LCI.

Spotkania nie będzie?

Z ostatniej chwili: Centrum Informacyjne Rządu twierdzi, że nic nie wie o spotkaniu premiera Donalda Tuska z kandydatem socjalistów w wyborach prezydenckich we Francji Francoisem Hollandem. Jak poinformował RMF FM Grzegorz Szymański z CIR nie ma takiej rozmowy w planach szefa rządu.