Zmarł 23-letni Tunezyjczyk, który był przetrzymywany w areszcie w związku z podejrzeniem o udział we wrześniowym ataku na ambasadę USA w Tunisie. Mężczyzna od blisko dwóch miesięcy prowadził strajk głodowy.

Beszir Golli, który prowadził strajk głodowy od 57 dni i został przewieziony do szpitala 13 listopada, zmarł dzisiaj na zawał serca - powiedział prawnik Gollego.

Według władz tunezyjskich atak na ambasadę USA został zorganizowany przez radykalnych salafitów. Golli "był niewinny, strajkował, by się bronić" - powiedział adwokat zmarłego, podkreślając, że jego klient nie był salafitą.

Nie wiadomo, czy mężczyzna został formalnie oskarżony. Ministerstwo sprawiedliwości odmówiło skomentowania jego śmierci. 

Drugi podejrzany o udział w ataku, który również podjął strajk głodowy w areszcie, został także przetransportowany do szpitala i jest - według Mbareka - w stanie krytycznym.

Antyamerykańskie nastroje wywołał antyislamski film

Do starć przed ambasadą USA w Tunisie, w których zginęły cztery osoby, doszło 14 września podczas protestów przeciwko antyislamskiemu filmowi "Innocence of Muslims" (Niewinność muzułmanów). Demonstranci starli się z policją. Rzucali w policjantów kamieniami, przedostali się przez mur na teren kompleksu ambasady USA i rozbili okna. Podpalili też budynek amerykańskiej szkoły.