W wielu regionach Północnego Kaukazu, w tym także w Czeczenii, trwa akcja poszukiwania wspólników terrorystów. Oddziały przeczesują tereny, gdzie mogą się ukrywać grupy bojowników. W starciu sił federalnych z partyzantami koło miejscowości Nowogroznienskij zginęło 3 Czeczenów.

Według źródeł, na które powołuje się agencja Interfax, operacja prowadzona jest na postawie dodatkowych informacji, zdobytych w ostatnich dniach, podczas przygotowań i operacji uwolnienia zakładników. Bliższe szczegóły nie są jednak znane.

Obserwatorzy już komentują, że operacja ta może być postrzegana w świecie jako odwet za atak na moskiewski teatr, a to źle rokuje szansom na zakończenie konfliktu. Sami Rosjanie podkreślają, że teraz, po zamachu w Moskwie, nie może być mowy o jakichkolwiek rozmowach pokojowych ani z Asłanem Maschadowem, ani z przywódcami partyzantów.

Wśród komentatorów pojawiają się również opnie, że operacja na Kaukazie ma pokazać, że Rosjanie chcą – i to zdecydowanie – doprowadzić, by w Czeczenii zapanował spokój i żeby takie ataki, jak ten na teatr w Moskwie, się nie powtórzyły. Ma to być jednak spokój wg „recepty” Moskwy: bez negocjacji, bez rozmów z terrorystami i partyzantami.

Więcej informacji o konflikcie rosyjsko-czeczeńskim w  ARCHIWUM WIADOMOŚCI

Tomasz Szulc, ekspert od spraw wojskowości, mówi, że Rosjanie mogą posunąć się jeszcze dalej: Jeżeli Rosjanie uznają, że mają wystarczająco dużo dowodów na to, że czeczeńscy partyzanci ukrywają się w Gruzji, to nic nie stanie na przeszkodzie odwetowemu uderzeniu przeciwko obozom tychże partyzantów w Wąwozie Pankiskim. Gruzja nie będzie mogła się przeciwstawić: tak, jak nikt nie miał pretensji do Amerykanów, że zaatakowali Afganistan ze względu na al-Qaedę, tak samo nikt nie będzie miał pretensji o to, że Rosjanie zaatakują Czeczenów w Wąwozie Pankiskim.

Z Tomaszem Szulcem rozmawiał reporter RMF Maciej Sas. Posłuchaj całej rozmowy:

Foto: NTV

19:00