Stany Zjednoczone już wkrótce ostatecznie przejmą kontrolę nad Kaukazem i sami rozpoczną proces uregulowania spraw Czeczenii, nie oglądając się na Moskwę. Taką śmiałą tezę stawia dzisiejsza „Niezawisimaja Gazieta”. Jej zdaniem przejęcie kontroli przez Stany Zjednoczone nad Kaukazem będzie bezpośrednim następstwem ataku czeczeńskich terrorystów na teatr w centrum Moskwy.

Według gazety Waszyngton natychmiast po rozpoczęciu szturmu na teatr na Dubrowce rozpoczął operację dyplomatyczną wobec Armenii, która jest najbliższym sojusznikiem Rosji na Kaukazie. Amerykanie obiecali, że przekażą jej fundusze na modernizację i szkolenie sił zbrojnych.

Podobną pomoc od kilku miesięcy dostaje Gruzja, która spełnia każde życzenie amerykańskich polityków. W tym rejonie sojusznikiem USA jest też Azerbejdżan. I jak sugeruje gazeta, Waszyngton na tym nie przestanie.

Wkrótce staniemy się świadkami, jak Stany Zjednoczone samodzielnie zaprowadzają porządek na Kaukazie – twierdzi „Niezawisimaja Gazieta”.

Amerykanie nie zdecydują się jednak na otwarty konflikt z Moskwą i de facto oderwanie Czeczenii od Rosji. Ta kaukaska republika nie ma żadnego znaczenia strategicznego, dlatego takie działanie nie byłoby Waszyngtonowi do niczego potrzebne. Dla Kremla z kolei utrzymanie Czeczenii – przynajmniej na razie – to kwestia honoru.

Jednak wczoraj ta sama rosyjska gazeta pisała o coraz większym strategicznym zbliżeniu Rosji i USA. Można się więc zastanawiać, czy wzmacnianie amerykańskiej obecności na Kaukazie nie popsuje stosunków miedzy obu krajami.

Według komentatorów przeważa opinia, że zacieśnienie współpracy między USA a Rosją, wcale nie będzie miało globalnego charakteru i że w wybranych kwestiach oba kraje nadal będą prowadzić spory. Tak więc – twierdzą komentatorzy – Amerykanie będą wzmacniać swoją obecność na Kaukazie bardzo powoli, z drugiej strony Rosjanie bardzo powoli będą się z tym godzić. Do gwałtownych zmian na razie nie dojdzie.

Foto: Archiwum RMF

13:15