12 chłopców z drużyny piłkarskiej i ich trener zostaną ewakuowani z jaskini w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii pojedynczo. Rozpoczęta w niedzielę rano akcja ratunkowa potrwa od dwóch do trzech dni - poinformował jeden z jej dowódców.

12 chłopców z drużyny piłkarskiej i ich trener zostaną ewakuowani z jaskini w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii pojedynczo. Rozpoczęta w niedzielę rano akcja ratunkowa potrwa od dwóch do trzech dni - poinformował jeden z jej dowódców.
Rozpoczęła się akcja mająca na celu wydostanie chłopców uwięzionych w jaskini. /PONGMANAT TASIRI /PAP/EPA
Najważniejsze informacje:

12 chłopców i ich trener weszli w sobotę 23 czerwca do jaskini Tham Luang Nang Non w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii, gdzie zostali odcięci od świata przez ulewne deszcze.

W poniedziałek 2 lipca w głębi jaskini grupę odnaleźli brytyjscy nurkowie.

W akcji ratunkowej uczestniczy ponad 1000 osób z całego świata.

Prawdopodobnie już dziś - około godziny 16:00 polskiego czasu - na powierzchni pojawi się pierwszy z uwięzionych chłopców. Pozostali będą wydobywani na powierzchnię jeden po drugim w ciągu 2-3 dni.

Najszybszy możliwy termin wydobycia nastoletnich piłkarzy z jaskini Tham Luang Nang Non, gdzie są uwięzieni wraz z ich trenem od 23 czerwca, to godz. 21 czasu lokalnego (godz. 16 w Polsce).

Cała trzynastoosobowa grupa jest już więcej niż gotowa do opuszczenia jaskini. To jest szczyt naszej gotowości - powiedział dziennikarzom Narongsak Osottanakorn, szef akcji ratowniczej prowadzonej w jaskini i zarazem gubernator prowincji.

W trakcie akcji wypompowywano wodę z kompleksu jaskiń. Łącznie odprowadzono 128 milionów litrów. Jej poziom w jaskini jest teraz na tyle niski, że umożliwia przeprowadzenie uwięzionych przez zalane przejścia.

Będą wydobywani na powierzchnię jeden po drugim

Ratownicy będą wszystkich transportować etapami. Zaczną od miejsca, w którym przebywają. Po drodze muszą być przystanki, by chłopcy mogli odpocząć. Po takim przystanku ruszą dalej - mówił ekspert w rozmowie z CNN.

Jeden z dowódców akcji poinformował, że uwięzionych ratownicy będą wydobywać pojedynczo. Zajmie nam to 2-3 dni - powiedział gen. Chalongchai Chaiyakorn. Zastrzegł, że akcja może się wydłużyć, jeśli zmienią się warunki pogodowe.

Tajska Marynarka Wojenna tuż po rozpoczęciu akcji opublikowała na Facebooku zdjęcie ukazujące ratowników z różnych części świata trzymających się za ręce. To symbol dobrej współpracy.


Każdemu ewakuowanemu dziecku będzie towarzyszyło dwóch nurków, w tym jeden z zagranicy i jeden z Tajlandii. Operacja rozpoczęła się w niedzielę o godz. 10:00 czasu lokalnego (godz. 5:00 w Polsce). W ocenie Chalongchaia uwolnienie z jaskini pierwszego z chłopców zajmie co najmniej 11 godzin.

Tyle czasu potrzebowali dotąd nurkowie na pokonanie skomplikowanej trasy, prowadzącej częściowo przez zalane partii jaskini - droga do uwięzionych w niej ludzi zajmowała im sześć godzin, a powrót o godzinę krócej, dzięki płynięciu z nurtem.

W pobliżu jaskini rozmieszczono karetki pogotowia i śmigłowce. Są gotowe do przetransportowania uratowanych do szpitala.

Uwięzienie nastolatków w jaskini poruszyło cały świat

W akcji ratunkowej uczestniczy ponad 1000 osób z całego świata. W piątek jeden z tajskich ratowników zmarł po utracie przytomności spowodowanej brakiem tlenu po wejściu do jaskini.

Do tej pory akcja ratownicza ograniczała się do przekazywania wycieńczonym chłopcom i trenerowi wysokokalorycznego pożywienia i lekarstw.

Ratownicy wciąż nie wykluczają scenariusza, w którym młodzi piłkarze będą musieli spędzić w środku nawet kilka miesięcy do momentu, w którym poziom wody obniży się. Specjaliści rozważają jednak m.in. wykonanie odwiertów od góry jaskiń.

(ł)