Dwa rosyjskie samoloty bojowe kilkakrotnie przeleciały we wtorek i w środę w pobliżu amerykańskiego niszczyciela rakietowego na wodach międzynarodowych na Bałtyku - informuje Associated Press, powołując się na anonimowych przedstawicieli władz USA. Według CNN, w tym czasie na pokładzie niszczyciela był polski śmigłowiec SH-2G. Minister Antonii Macierewicz został poinformowany o incydencie, do którego doszło podczas amerykańsko-polskich ćwiczeń na Bałtyku - informuje rzecznik MON.

W poniedziałek rosyjskie Su-24 przeleciały nad niszczycielem USS Donald Cook 20 razy, zbliżając się na odległość ok. 900 metrów na wysokości ok. 30 metrów.

We wtorek wokół amerykańskiego okrętu kilkakrotnie przelatywał rosyjski śmigłowiec, którego załoga robiła zdjęcia. Później tego dnia dwa Su-24 przeleciały nad niszczycielem 11 razy. W pewnej chwili przynajmniej jeden z nich zbliżył się do amerykańskiej jednostki na odległość zaledwie 9 metrów.

Wydaje się, że rosyjskie samoloty nie były uzbrojone, ale nie zareagowały na podjęte przez załogę niszczyciela USS Donald Cook próby skontaktowania się przez radio - wskazują źródła AP.

Filmy z tego incydentu publikuje US Navy:

Agencja pisze, powołując się na anonimowego przedstawiciela amerykańskiego sektora obronności, że dowódca niszczyciela uznał działania Rosjan za niebezpieczne i nieprofesjonalne.

Według tego źródła USA sądzą, że było to naruszeniem porozumienia z lat 70. mającego na celu zapobieganie niebezpiecznym incydentom na morzu. Incydent wydarzył się na wodach międzynarodowych w odległości 70 mil morskich (120 km) od Kaliningradu. USS Donald Cook wyszedł w poniedziałek z portu w Gdyni.

Reuters pisze, również powołując się na anonimową osobistość oficjalną USA, że 12 kwietnia dwa rosyjskie Su-24 bez widocznego uzbrojenia przeprowadziły "symulowany atak", przelatując tak blisko niszczyciela USS Donald Cook, że wzburzyły koło niego wodę.

Pentagon mówi o prowokacyjnym zachowaniu dwóch samolotów SU-24, które kilkakrotnie przeleciały bardzo nisko nad niszczycielem. Jeden z SU 24 przyjął pozycję bojową - poinformowali przedstawiciele Pentagonu.

Ujawniono, że w czasie jednego z przelotów na pokładzie tej jednostki był polski śmigłowiec. Amerykanie tankowali go. Z powodu działań Rosjan odwołano zaplanowane operacje lotnicze polskiego śmigłowca na pokładzie niszczyciela - podały źródła agencji AP.

Amerykanie nagrali te wszystkie prowokacyjne zachowania.

O sprawie poinformowany został Biały Dom.

Źródło, które przekazało te informacje, uznało działania Rosjan za najbardziej agresywny akt w ostatnim czasie - pisze Reuters.  Jak pisze CNN, incydent wywołał w kręgach wojskowych spekulacje, że Rosjanie „przesyłają Polsce wiadomość”.

Minister Antoni Macierewicz został poinformowany o incydencie, do którego doszło podczas amerykańsko-polskich ćwiczeń na Bałtyku - poinformował RMF FM rzecznik MON.

Jak czytamy na stronie Ministerstwa Obrony Narodowej, "11 kwietnia po południu SH-2G z 43. Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni Babich Dołach przebazował się na pokład operującego na Bałtyku USS Donald Cook. W trakcie kilkugodzinnej współpracy przećwiczono prowadzenie operacji startów i lądowań a także procedury tak zwanego tankowania na gorąco, z pracującym jednym silnikiem i uruchomionym wirnikiem nośnym. Zarówno dla załogi niszczyciela jak i personelu 43. Bazy była to pierwsza okazja do wspólnych działań".

(j.)