"Rosja usiłuje wywierać presję na sędziów i prokuratorów" – oznajmił przewodniczący Sejmu Litwy Viktoras Pranckietis, komentując decyzję władz Rosji o wszczęciu sprawy karnej wobec przedstawicieli litewskich organów badających wydarzenia ze stycznia 1991 roku.

Pranckietis wyraził nadzieję, że działania Moskwy nie wpłyną na litewskie postępowanie sądowe w tej sprawie. Jesteśmy państwem demokratycznym przestrzegającym zasad prawa, gdzie sądy działają bezstronnie i obiektywnie - mówił przewodniczący litewskiego parlamentu.

Z kolei minister sprawiedliwości Litwy Elvinas Jankeviczius ocenił, że decyzja władz rosyjskich jest "polityczna, gdyż dotychczas Moskwa nie współpracowała z litewskim wymiarem sprawiedliwości w sprawie wydarzeń z 13 stycznia" 1991 roku, kiedy doszło do krwawego ataku wojsk sowieckich na bronioną przez cywilów wieżę telewizyjną w Wilnie.

W wydanym komunikacie MSZ Litwy czytamy: "Federacja Rosyjska coraz bardziej grzęźnie w bagnie sowieckiej przeszłości, kiedy nie było poszanowania ani dla życia ludzkiego, ani wolności, ani suwerenności sąsiednich państw". W oświadczeniu odnotowuje się, że "struktury wymiaru sprawiedliwości Rosji z coraz większym impetem przekształcają się w aparat represji, który zamiast przyjętej w państwach demokratycznych roli przeciwwagi dla władzy staje się narzędziem jej samowoli".

Atak na wieżę telewizyjną

Wcześniej w poniedziałek Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował, że wszczął sprawę karną wobec przedstawicieli Prokuratury Generalnej i sędziów Litwy w związku z postępowaniem prowadzonym przez stronę litewską w sprawie wydarzeń w Wilnie ze stycznia 1991 roku. Strona litewska obciąża ówczesnych sowieckich wojskowych odpowiedzialnością za śmierć 14 osób. 

Rzeczniczka Komitetu Śledczego Swietłana Pietrienko oświadczyła, że organ ten dopatruje się w działaniach przedstawicieli Litwy "znamion przestępstwa", jakim jest "pociągnięcie do odpowiedzialności karnej osób jawnie niewinnych". Podkreśliła, że prowadzone przez stronę litewską postępowanie "dotyczy 60 byłych wojskowych sił zbrojnych ZSRR, spośród których wielu jest obecnie obywatelami Rosji". 

Jej zdaniem działania "pracowników litewskiej prokuratury i sądu mają charakter jawnie bezprawny, ponieważ do wspomnianych wydarzeń w Wilnie doszło w czasie, gdy Litwa wchodziła w skład ZSRR", a "oddziały wojskowe wypełniały swoje obowiązki, działając zgodnie z prawem ZSRR". Pietrienko podkreśliła też, że oskarżeń wobec rosyjskich obywateli "nie potwierdzono obiektywnymi dowodami".

Rzeczniczka Komitetu Śledczego ponadto oznajmiła, że postępowanie to prowadzone jest na podstawie litewskiego kodeksu karnego przyjętego w 2011 roku, co oznacza w tym przypadku - w ocenie Komitetu - oznacza stosowanie wstecz prawa przewidującego wyższy wymiar kary.

W 2015 roku prokuratura litewska oskarżyła o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości 66 obywateli Rosji, Białorusi i Ukrainy w związku z wydarzeniami z 13 stycznia 1991 roku. Proces rozpoczął się w 2016 roku. Rosja odmówiła współpracy z sędziami prowadzącymi proces i nie wyraziła zgody na przesłuchanie podejrzanych będących jej obywatelami.

Wśród osób odpowiedzialnych za te tragiczne w skutkach wydarzenia są m.in.: dowódca oddziału specjalnego Alfa, który brał udział w szturmie wieży telewizyjnej w Wilnie Michaił Gołowatow, ówczesny minister obrony ZSRR Dmitrij Jazow, generał Władimir Uschopczyk, który dowodził wtedy wileńskim garnizonem wojsk sowieckich, czy ówczesny drugi sekretarz Komunistycznej Partii Litwy Władysław Szwed.

13 stycznia 1991 roku podczas ataku wojsk sowieckich na wieżę telewizyjną w Wilnie zginęło 14 osób, a 150 zostało rannych. Wydarzenia te stanowiły decydujący zwrot w walce o niepodległość Litwy. Na pamiątkę tamtych wydarzeń 13 stycznia ustanowiono Dniem Obrońców Wolności.


(nm)