Nowym szefem NATO zostanie duński premier Anders Fogh Rasmussen. Poinformował o tym oficjalnie dotychczasowy sekretarz generalny Sojuszu Jaap de Hoop Scheffer. Decyzję przyjęto jednogłośnie po tym, jak Turcja wycofała swoje weto do kandydatury Duńczyka.

Wcześniej władze w Ankarze mówiły „nie”, bo Rasmussen nie jest lubiany przez muzułmanów. Zarzucają mu, że w 2006 roku nie zareagował zdecydowanie na publikację karykatur proroka Mahometa w duńskiej prasie. Jednak Turcja zmieniła zdanie, gdy Stany Zjednoczone zapowiedziały, że Turek będzie jednym z zastępców Duńczyka.

Rasmussenowi pogratulował już, choć z pewną dozą ironii, Radosław Sikorski, który też był wymieniany jako kandydat na szefa NATO. Jestem przekonany, że jeśli z talibami będzie walczył równie energicznie jak z ociepleniem klimatu, to będzie bardzo dobrym sekretarzem generalnym Sojuszu - powiedział szef polskiego MSZ-etu:

Jeszcze przed wyborem szefa NATO, w polskim obozie doszło do zamieszania. Ekipa Donalda Tuska zarzuca prezydentowi, że wbrew wyraźnym instrukcjom, poparł Andersa Rasmussena, a nie Radosława Sikorskiego Ja nie podlegam, jako najwyższy przedstawiciel Rzeczpospolitej, żadnym instrukcjom. Natomiast muszę uzgadniać z rządem stanowisko. Dwa zdania pana ministra Sikorskiego, jak wychodziliśmy z samolotu, nie są żadną instrukcją dla prezydenta RP - odpowiedział Lech Kaczyński:

Poza tym Lech Kaczyński twierdzi rząd zastawił na niego pułapkę. Przekonuje, że znalazł się w patowej sytuacji. Jeżeli Polska, jako jedyny kraj poza Turcją, sprzeciwiłaby się wyborze Rasmussena, to Tusk oskarżyłby go o osłabianie więzi naszego kraju z NATO. A jak już poparł kandydaturę Duńczyka, zarzucono mu, że nie wypełnił rządowych instrukcji.

Prezydent zapewnia, że Rasmussen pokazał mu tajny dokument, który świadczył o tym, że sam Tusk nie wierzył w kandydaturę Sikorskiego. A to oznaczałoby, że duński premier wiedział więcej o stanowisku naszego rządu, niż polski prezydent.

Kłęby dymu nad Strasburgiem

Przeciwko odbywającemu się szczytowi NATO demonstrowało ponad 30 tysięcy osób. W hotelu Ibis znajdującym się niedaleko granicznego Mostu Europy łączącego Francję z Niemcami wybuchł pożar. W płomieniach stanął cały parter. Strażakom udało się nie dopuścić do rozprzestrzenienia pożaru na inne piętra i ugasić pożar.

Słup czarnego dymu był dobrze widoczny z miejsca, w którym odbywał się szczyt z udziałem przywódców 28 krajów członkowskich NATO. Nie wiadomo nic o ewentualnych rannych

Podpalono też kilka innych budynków, m.in. informację turystyczną i dawny budynek kontroli granicznej bezpośrednio na Moście Europy. W obu budynkach ogień ugaszono.