Szef najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn planował na początku roku doprowadzenie do przewrotu w Mołdawii i odsunięcie mnie od władzy, by zdestabilizować kraj – powiedziała prezydent Maia Sandu w rozmowie z „Financial Times”.

"Według posiadanych przez nas informacji, to był plan przygotowany przez ekipę Prigożyna" - powiedziała prezydent Mołdawii brytyjskiemu dziennikowi. Jak dodała, celem ludzi Prigożyna było doprowadzenie do przemocy w trakcie protestów antyrządowych. "Sytuacja jest naprawdę dramatyczna i musimy się bronić" - oświadczyła Sandu.

W lutym br. Sandu mówiła, że Rosjanie planują brutalizację protestów przez podstawionych ludzi z przygotowaniem wojskowych i przy wykorzystaniu m.in. sprzyjających Rosji i sterowanych przez nią sił politycznych. O rosyjskich planach destabilizacji Mołdawii przez obalenie rządu mówili też przedstawiciele władz europejskich i amerykańskich. 

Według oficjalnej wersji Moskwy, Jewgienij Prigożyn, który na czele najemników z Grupy Wagnera podjął w czerwcu nieudaną próbę buntu zbrojnego w Rosji, zginął w katastrofie lotniczej w tym kraju w sierpniu br.

W wywiadzie dla "FT" Sandu oskarżyła Rosję o dalsze próby destabilizacji, w tym przez szmuglowanie do Mołdawii pieniędzy na przekupywanie wyborców. 

"Rosja będzie zwiększać presję na Mołdawię. Próbowali używać surowców i nie udało im się. Próbowali obalić rząd i to się im nie udało. Teraz próbują na dużą skalę ingerować w nasze wybory, używając dużych pieniędzy" - powiedziała Sandu. 5 listopada w Mołdawii mają się odbyć wybory samorządowe. Władze tego kraju twierdzą, że Rosja nielegalnie finansuje sprzyjające jej siły polityczne.

"FT" przypomina, że w maju UE objęła sankcjami prorosyjskiego oligarchę Ilana Sora, a miesiąc później Mołdawia zakazała działalności jego partii. W minionym tygodniu Sandu apelowała do UE o wprowadzenie sankcji wobec firm Sora, których używa on do wysyłania pieniędzy do kraju. 

"Nie możemy grać z Rosjanami w szachy, gdy oni mają na rękach rękawice bokserskie" - zaznaczyła prezydent Mołdawii w wywiadzie. Według niej chcą uzyskać wpływ na mołdawską politykę przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. 

Mołdawskie służby zdołały wyśledzić co najmniej 20 mln euro z Rosji, które trafiły do kraju. "Używają bardzo różnych narzędzi. Widzieliśmy, że przez pewien czas wysyłali do Moskwy przez Armenię obywateli Mołdawii. Ci ludzie wwozili do kraju po 10 tys. euro" - oświadczyła. Innym sposobem jest, jak dodała, wwożenie do kraju “tysięcy kart bankowych" wydanych w Dubaju. Podczas szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej w hiszpańskiej Grenadzie Sandu apelowała do europejskich partnerów o zintensyfikowanie działań, mających na celu śledzenie nielegalnych rosyjskich pieniędzy, trafiających do Mołdawii, nie tylko bezpośrednio, ale też przez inne kraje.