Wczorajsze trzęsienie ziemi było najsilniejszym na Słowacji od 80 lat - podają tamtejsze służby. Choć początkowo informowano, że nie ma żadnych strat, to mieszkańcy wschodniej części kraju przesyłają do mediów zdjęcia m.in. popękanych ścian czy pękniętych okien w domach.

Jak przekazało Europejsko-Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne (EMSC), do trzęsienia ziemi o magnitudzie 5,0 na Słowacji doszło w poniedziałek o godz. 20:23.

Epicentrum znajdowało się 18 km na północny-zachód od miasta Humenné w kraju preszowskim we wschodniej części kraju. Hipocentrum, czyli ognisko trzęsienia pod powierzchnią ziemi, było położone na głębokości 10 km.

Choć początkowo informowano, że nie ma żadnych strat, to mieszkańcy wschodniej Słowacji przesyłają do mediów zdjęcia m.in. popękanych ścian, pękniętych okien czy przewróconych kominów.

We Vranovie nad Topľou, mieście położonym nieopodal epicentrum, pękł ciepłociąg, a w pobliskim zbiorniku wodnym statek wycieczkowy zerwał się z suchego doku i zaczął dryfować po zalewie.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Republiki Słowackiej jest w kontakcie z elektrowniami jądrowymi Bohunice i Mochovce, które - jak przekazano - pracują w normalnym trybie. Mieszkańcom wschodnich regionów Słowacji zaleca się sprawdzenie linii gazowych.

W sumie, jak podają słowackie służby, trzęsienie ziemi odczuło ponad 6 mln osób w czterech krajach - na Słowacji i Węgrzech oraz w Polsce i Ukrainie.

Potwierdzają to raporty dotyczące intensywności wstrząsów, które trafiły do bazy EMSC; było ich ponad 1600. Oprócz wspomnianych państw, wstrząsy odczuli również mieszkańcy Czech, a nawet Austrii.

Niewykluczone, że w najbliższym czasie pojawią się wstrząsy wtórne; powinny być one jednak znacznie słabsze. Mimo to, mieszkańcy wschodniej Słowacji muszą mieć się na baczności.

Zakołysało meblami i żyrandolami

W Polsce wstrząs najmocniej odczuli mieszkańcy południowej i południowo-wschodnej części kraju. Doniesienia o "kołysaniu mebli i żyrandoli" napłynęły m.in. z Krakowa, Katowic, a nawet Kielc i Lublina.

W poniedziałek wieczorem w sprawie wstrząsów otrzymaliśmy wiele telefonów na Gorącą Linię RMF FM. W Bieszczadach w tym momencie było chyba trzęsienia ziemi, trwające około pięciu sekund - powiedział jeden z mieszkańców Nowego Łupkowa na Podkarpaciu.

Strażacy przyjęli w sumie 14 zgłoszeń w Małopolsce i na Podkarpaciu, ale na szczęście nie odnotowali żadnych szkód.

W Małopolsce w poniedziałek późnym wieczorem, w związku ze zgłoszeniami o odczuwalnym trzęsieniu ziemi, skontrolowano 10 budynków - kontrole wraz z inspektoratem budowlanym i służbą gazową koncentrowały się na sprawdzeniu szczelności instalacji gazowej i trwałości konstrukcji budynków.

Nie odnotowano żadnych zagrożeń - w stolicy Małopolski wstrząsy miały być odczuwalne przez osoby mieszkające powyżej ósmego piętra, głównie w południowej i wschodniej części miasta.

Jeśli chodzi o województwo podkarpackie, to wstrząs był odczuwalny m.in. w Rzeszowie i Przemyślu. Podkarpaccy strażacy otrzymali łącznie sześć zgłoszeń, ale interweniowali cztery razy. Nie było konieczności ewakuacji mieszkańców - przekazał rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie bryg. mgr inż. Marcin Betleja.

Wczorajsze trzęsienie ziemi na Słowacji zostało zarejestrowane przez bezzałogowe stacje sejsmologiczne znajdujące się na terenie Polski. Tak wyglądał zapis z sejsmografu z podkarpackiej miejscowości Kalwaria Pacławska.