Policjanci z Ferguson w amerykańskim stanie Missouri zastrzelili mężczyznę, który groził nożem funkcjonariuszom. W mieście od 11 dni trwają zamieszki po śmierci czarnoskórego Michaela Browna. Dziś do Ferguson ma przyjechać prokurator generalny USA Eric Holder.

Prokurator Holder, który sam jest Afroamerykaninem, udaje się do Ferguson na polecenie prezydenta Baracka Obamy. Ma nadzorować śledztwo FBI dotyczące okoliczności śmierci Browna. 

Holder obiecał mieszkańcom Ferguson "wszechstronne, równoprawne i niezależne śledztwo". Zastrzegł jednak, że "wymaga ono czasu". Zaapelował też do mieszkańców o spokój i powstrzymanie się od dalszych aktów przemocy. Prokurator generalny ujawnił, że on sam i członkowie jego najbliższej rodziny byli w przeszłości ofiarami dyskryminacji na tle rasowym. Przyznał, że w Stanach Zjednoczonych pozostaje jeszcze wiele do zrobienia, aby równość obywateli, niezależnie od koloru skóry, stała się powszechna.

18-letni Michael Brown został zastrzelony 9 sierpnia przez 28-letniego policjanta Darrena Wilsona. Okoliczności tragicznego incydentu pozostają niejasne. Policja z Ferguson twierdzi, że Brown z kilkoma innymi nastolatkami szedł środkiem ulicy a na zwróconą mu przez policjanta uwagę zareagował agresywnie. Natomiast świadkowie utrzymują, że Wilson strzelał do nieuzbrojonego Browna, mimo iż ten stał z rękami podniesionymi do góry.

Po śmierci Browna w mieście wybuchły rozruchy. Codziennie dochodzi do starć z policją. Rabowane i demolowane są sklepy. Władze wezwały na pomoc Gwardię Narodową.

Mieszkańców Ferguson wzburzyły dodatkowo opublikowane przez policję nagrania wideo, na którym widać, że Brown na krótko przed tragicznym incydentem obrabował sklep. 

(mpw)