Coraz głośniej mówi się o ewentualnym amerykańskim odwecie. Głównym podejrzanym o dokonanie zamachów pozostaje ukrywający się w Afganistanie Osama bin Laden. Bez opublikowania żadnego komunikatu zakończyła się 7 godzinna narada prezydenta Pakistanu Perveza Musharrafa z dowództwem armii w Rawalpindi. Według źródeł wojskowych w Waszyngtonie Stany Zjednoczone zażądały wczoraj od Pakistanu pomocy w przeprowadzeniu akcji odwetowej na Afganistan.

Telewizja CBS w korespondencji z Pentagonu ujawniła, jakie są oczekiwania USA wobec Pakistanu. Na liście jest nie tylko kwestia zgody na udostępnienie drogi powietrznej, ale też portów, baz lotniczych, wreszcie pozwolenie na stacjonowanie wojsk lądowych. Wszystko wskazuje na to, że ewentualny atak przeciw Afganistanowi miałby być naprawdę poważną operacją wojskową. W Afganistanie znalazł schronienie osławiony Saudyjski terrorysta - Osama bin Laden. Znajduje się on na czele listy osób podejrzanych o zorganizowanie zamachów na symbole amerykańskiej potęgi - World Trade Center i Pentagon.

Pakistański prezydent znalazł się w trudnej sytuacji - z jednej strony zadeklarował swoją pomoc dla Stanów Zjednoczonych, z drugiej - w jego kraju istniej bardzo silne nastroje antyamerykańskie. Przywódca fundamentalistów islamskich ostrzegł nawet Musharrafa, że jeśli umożliwi Amerykanom atak na Afganistan narazi się na gniew ludu. Na razie Departament Obrony USA poprosił pakistański wywiad o wszystkie informacje na temat siatki bin Ladena w tym kraju. Jednocześnie sztabowcy opracowują różne warianty ataku odwetowego na Afganistan - od wystrzelenia rakiet na bazy terrorystów aż po wysłanie specjalnej grupy komandosów. Pierwszy ważny krok został już zrobiony, bo amerykański Kongres uchwalił kilka godzin temu rezolucję upoważniającą Busha do użycia siły.

20:50