Niedźwiedź polarny zaatakował mężczyznę podczas jego wizyty na jednej z wysp należących do archipelagu arktycznego Kanady - Sentry Island. 31-latek chronił swoje dzieci, nie przeżył starcia ze ssakiem - podaje CNN.

Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek. Mężczyzna przebywał na Sentry Island - popularnej wśród rybaków wyspie w zatoce Hudsona. 31-letni Aaron Gibbons pojechał tam z dwiema córkami. 

W chwili, gdy zobaczył niedźwiedzia i zorientował się, że zbliża się do nich, nakazał dzieciom szybko uciekać. On sam został na miejscu, by odwrócić uwagę niebezpiecznego ssaka. Niestety nie udało mu się przeżyć ataku. Niedźwiedzia zastrzelił inny mężczyzna, który zjawił się tam chwilę później. 

Kanadyjska policja poinformowała, że w momencie ataku Gibbons nie był uzbrojony.

CNN przedstawia mężczyznę jako oddanego ojca. Mieszkał z rodziną w pobliskiej osadzie Arviat. To naprawdę niewiarygodnie smutne, jesteśmy małą społecznością i kiedy coś takiego się dzieje, to wpływa to na całą społeczność - powiedział jeden z mieszkańców wioski. Zginął jako bohater, chronił swoje dzieci - mówił w rozmowie z CNN kuzyn 31-latka.

Ostatni śmiertelny atak niedźwiedzia polarnego w tym rejonie miał miejsce 18 lat temu.

(jw)