Brytyjski premier David Cameron chce ograniczenia migracji w ramach UE tak, by prawo przemieszczania się ludzi z kraju do kraju dotyczyło tych, którzy mają zapewnioną pracę, a nie tych, którzy dopiero liczą, że znajdą ją na miejscu - donosi "Sunday Times". Po trzech miesiącach imigranci niezdolni do utrzymania się z własnych środków nie mieliby prawa do świadczeń, lecz byliby deportowani.

Brytyjski pakiet propozycji migracyjnych będzie maksymalizował ograniczenia przewidziane w istniejących przepisach - cytuje tygodnik źródło rządowe. Takie podejście nie będzie wymagało zmian traktatowych, a Londyn uniknie stwarzania wrażenia, że chce dla siebie szczególnych praw - tłumaczy niewymieniony z nazwiska członek gabinetu Camerona.

Inny minister akcentuje to, że nowe podejście brytyjskie zakłada powrót do pierwotnego sensu zasady swobodnego przemieszczania się siły roboczej w ramach wspólnego rynku: Przyglądamy się możliwości ograniczenia nowych przybyszy do tych, którzy mają pracę - powiedział.

Musimy rozciągnąć istniejące zasady tak daleko, jak się da. Nikt w UE nie ma prawa do pozostania w którymś kraju dłużej niż trzy miesiące, jeśli nie może się utrzymać. Nie mam wątpliwości, że będzie to elementem pakietu - dodaje przedstawiciel rządu.

Według "Sunday Times" David Cameron wychodzi w ten sposób naprzeciw zastrzeżeniom kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która odcięła się od jego wcześniejszych planów wprowadzenia kwot liczbowych dla nisko i średnio wykwalifikowanych imigrantów w formie przyjęcia górnego limitu numerów ubezpieczenia społecznego, uznając je za nie do pogodzenia z zasadą swobodnego przepływu siły roboczej.

Wyciągając wnioski, Cameron, jak twierdzi gazeta, "chce maksymalnie rozciągnąć interpretację unijnych przepisów o swobodnym przemieszczaniu siły roboczej, bez formalnego ich uchylenia" licząc, że w takiej formie jego pomysły będą do przyjęcia dla Niemiec.

Referendum w 2017 roku?


Imigracja jest jedną z najważniejszych spraw, które Cameron zamierza poruszyć z Brukselą w negocjacjach nad nowym statusem Wielkiej Brytanii w UE. Antyeuropejska Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) stwarzająca zagrożenie dla torysów na prawym skrzydle sądzi, że zasada swobodnego przemieszczania się siły roboczej w ramach UE usprawiedliwia masową migrację.

W sprawie nowego statusu członkowskiego Brytyjczycy wypowiedzieliby się w referendum do końca 2017 r. - przewidują plany konserwatywnego rządu, przy założeniu, że wygra on wybory w 2015 roku.

Zanim jednak Cameron przedstawi swoje propozycje negocjacyjne Brukseli chce upewnić się, że Berlin ich nie storpeduje.

(mal)