We Włoszech mieszka 100 tysięcy poszukiwaczy skarbów, którzy z wykrywaczami metali przeczesują plaże w nadziei na znalezienie cennych przedmiotów pozostawionych przez turystów. Większość z nich nie zgłasza znalezisk policji, czego wymagają przepisy. Szacuje się, że tylko połowa właścicieli wykrywaczy metali zarejestrowała posiadany przez siebie sprzęt. Niektórzy należą do klubów i działają w grupach; inni na portalach społecznościowych chwalą się swoimi znaleziskami. Pod koniec sezonu letniego, gdy większość plaż powoli pustoszeje, poszukiwacze wkraczają do akcji.

Najwięcej poszukiwaczy skarbów pojawia się na Riwierze nad Adriatykiem w regionie Emilia-Romania odwiedzanej latem tłumnie przez turystów.

Szukanie zgubionych w piasku i na dnie morskim przy brzegu przedmiotów, przede wszystkim biżuterii, stało się we Włoszech bardzo popularne.

Osoby, które się tym zajmują mają nadzieję zarówno na odkopanie antycznych monet, figurek czy innych zabytków z zatopionych statków i łodzi jak i na znalezienie zgubionych latem złotych i srebrnych bransoletek, łańcuszków, kolczyków, zegarków, pierścionków i obrączek.
Zgodnie z obowiązującymi we Włoszech przepisami osoba, która znalazła cenny przedmiot powinna zgłosić to policji. Prawo nakazuje, aby był on w depozycie przez rok i tydzień, skąd może odebrać go właściciel. Po 372 dniach prawo do zguby nabywa jej znalazca.

Dziennik "La Repubblica" podkreślił, że niemal nikt nie informuje już policji o tym, co znalazł. Jednak kluby poszukiwaczy, jak zauważono, wychodzą ostatnio naprzeciw tym, którzy stracili biżuterię na plaży.

"Jeśli ktoś zawiadomi nas, że stracił cenny przedmiot, prześle nam jego zdjęcie i wskaże konkretną plażę oraz datę, oddamy go natychmiast, jeśli go znajdziemy"- zapewniła Maria Spano z klubu poszukiwaczy na Sycylii.

(ug)