Czarne chmury zebrały się nad głowami producentów samochodowych w Stanach Zjednoczonych. Tani dolar i drogie paliwo, a później kryzys gospodarczy spowodowały, że Amerykanie przestali kupować nowe auta. W Waszyngtonie nie ma też politycznej zgody na pomoc finansową dla koncernów samochodowych.

Producenci może by kryzys przetrwali, gdyby mogli ratować się kredytami. A na takie trudno liczyć w sytuacji krachu na rynku finansowym. Działać trzeba natychmiast, opóźnienie wiąże się z dużym ryzykiem - przekonują polityków szefowie największych koncernów motoryzacyjnych. Ale nie ma gwarancji, że za pół roku kondycja finansowa producentów się poprawi, a to oznaczałoby zwolnienie kilkuset tysięcy ludzi, kłopoty dealerów samochodowych, a także kłopoty niektórych miast, dla których podatki ze sprzedaży aut stanowią poważną pozycję budżetu. To oczywiście nas dotknie. Przyszłoroczne prognozy mówią o poważnym spadku dochodów - przyznają przedstawiciele władz miejskich.

Administracja Obamy prawdopodobnie zgodzi się na pomoc finansową dla producentów samochodowych, ale będzie tylko jednorazowy zastrzyk, a branża potrzebuje raczej całej… kroplówki.