Na ulice największych miast Francji wylegli pracownicy France Telecom. Oskarżają dyrekcję o terroryzowanie personelu. Protestują przeciwko serii samobójstw w ich koncernie. Przez rok z powodu stresu zabiło się dwadzieścia osób i to najczęściej w miejscu pracy. Wczoraj technik francuskiej telekomunikacji wbił sobie nóż w brzuch na pracowniczym zebraniu.

Dyrekcja zapowiada specjalne "antystresowe" szkolenie kadr i negocjacje ze związkowcami, którzy żądają między innymi zamrożenia planów reorganizacji koncernu, które zakładają m.in. redukcję personelu i przenoszenie pracowników do innych miast.

Wielu komentatorów sugeruje, że tragiczna fala samobójstw we France Telecom nie jest spowodowana tylko kryzysem. Przed prywatyzacją koncern ten był monopolistą na nadsekwańskim rynku - teraz długoletnim pracownikom jest czasami trudno przyzwyczaić się do stresu związanego z codzienną walką o klientów.