W ciągu zaledwie dwóch lat w polskich szpitalach doszło do 76 samobójstw pacjentów - wynika z raportu Prokuratury Krajowej, do którego dotarł "Dziennik". Prokuratura twierdzi, że jej organa podejmowały w każdym przypadku śledztwo. Większość spraw dotyczyła "namowy i pomocy do samobójstwa", a więc wszystkiego tego, co nazywane bywa eutanazją.

Jednak aż 27 postępowań toczyło się w sprawie "nieumyślnego spowodowania śmierci". Pod tym paragrafem kryją się m.in. błędy lekarskie, wskutek których pacjent odczuwał potężny ból i zdecydował się na samobójstwo.

Większość spraw została umorzona przez prokuratorów, a 14 z nich wciąż jest w toku. Dane są wstrząsające - powiedział "Dziennikowi" rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. Jest znacznie gorzej, niż ktokolwiek mógł pomyśleć. Słyszałem dotychczas o 6-7 samobójstwach, nawet to wydawało mi się dużo. Tak dramatycznego sygnału nikt się nie spodziewał.

Kochanowski zarzucił bezczynność rzecznikowi praw pacjenta - instytucji działającej przy resorcie zdrowia. Zastanawiam się, gdzie był rzecznik, w czasie gdy ci ludzie odbierali sobie życie. Z moich doświadczeń wynika, że to jest instytucja działająca czysto formalnie - stwierdził.