Cztery osoby trafiły do szpitala po wybuchu granatu w okolicach głównego dworca kolejowego "Kijów-Pasażerski". Jedna osoba jest ciężko ranna. Granat eksplodował w siedzibie dworcowej stacji sanitarno-epidemiologicznej, oddalonej o kilka metrów od budynku dworca.

Sprawca - jak wynika z zeznań świadków - przejeżdżał samochodem koło siedziby dworcowego sanepidu, gdzie urzęduje główny lekarz. Właśnie trwało robocze posiedzenie pracowników stacji. Granat został wrzucony do pomieszczenia, w którym to posiedzenie się odbywało.

Jeden z pracowników próbował wyrzucić granat przez okno, jednak w locie doszło do wybuchu. Odłamki raniły siedem osób. Wszczęto śledztwo w związku z usiłowaniem zabójstwa - powiedział reporterowi RMF FM Irina Biba z kijowskiej milicji.

Pracownicy sanepidu mieli i tak bardzo dużo szczęścia. Według wstępnych ustaleń eksplodował granat RGD-5. To rosyjski granat odłamkowy, który w promieniu 5 metrów zabija, a odłamki mogą ranić na odległość 15 metrów.