"Nie" dla drugiego referendum niepodległościowego w Szkocji – taką decyzję podjął Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa. Co to w praktyce oznacza?

Edynburg nie będzie mógł zorganizować takiego referendum, bez zgody parlamentu w Londynie. A takiego przyzwolenia nie ma. Zaplanowany wstępnie na przyszły rok plebiscyt się nie odbędzie, a pierwsza minister w rządzie Szkocji pani Nicola Sturgeon już zaakceptowała dzisiejszy werdykt. Nie oznacza to wcale, że na tym kończą się niepodległościowe ambicje Szkotów. Według wcześniejszych zapowiedzi, znajdująca się przy władzy Szkocka Partia Narodowa wystartuje w następnych wyborach z jednym tylko punktem w manifeście politycznym - będzie nim kwestia niepodległości. Wybory takie byłyby de facto referendum, ale bez jego mocy sprawczej. Należy powiedzieć wprost - przyczyną rosnących ambicji separatystycznych na północy wyspy jest brexit.

Dlaczego brexit?

Szkoci wzięli już raz udział w referendum niepodległościowym w 2014 roku. Opowiedzieli się wówczas zdecydowanie za pozostaniem w strukturach Zjednoczonego Królestwa. Także dwa lata później w referendum unijnym zagłosowali za pozostaniem ich kraju w Unii Europejskiej. Ale decyzja o wyjściu Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty zapadła poniekąd wbrew ich woli. Natychmiast dodało to wiatru w żagle separatystom. Bo jeśli, jak twierdzą, nie mogą decydować o swojej przyszłości, jaki sens trzymać się Anglikami, Walijczykami i Irlandczykami z Ulsteru.

"Pójdziemy własna drogą" - dzisiejsza decyzja sądu w Londynie stawia na tej drodze poważną przeszkodę.

Kwestia przesądzona?

Przynajmniej na jakiś czas. Dzikiego referendum, na wzór tego, które kilka lat temu zorganizowano w Katalonii pragnącej oderwać się od Hiszpanii, nie należy się spodziewać. Dorowadziło to w tym kraju do olbrzymiego kryzysu konstytucyjnego. Brytyjska demokracja jest zbyt dojrzała, by podejmować takie ryzyko, Szkoci to rozumieją.

Jedynym możliwym scenariuszem, w którym referendum mogłoby się odbyć, jest zmiana stanowiska Londynu, a na to się nie zanosi. Brytyjski rząd uważa, że sprawa jest zamknięta. Jak podkreślają Szkoci, głosując 8 lat temu za utrzymaniem związku z Koroną, dali wyraz swej woli. Londyn odmawia tez łączenia brexitu z dążeniami niepodległościowymi Szkotów. Zdaniem wielu komentatorów, jest to zaklinanie rzeczywistości, które może się na Londynie zemścić.