Kandydaci na nowego, brytyjskiego premiera, mówią zdecydowane "nie" referendum w Szkocji. Szefowa dyplomacji Liz Truss i były minister finansów Rishi Sunak, wykluczyli zgodę na przeprowadzenie nowego plebiscytu niepodległościowego w tym kraju.

Liz Truss i Rishi Sunak, którzy ubiegają się o przywództwo w Partii Konserwatywnej, w ramach serii wyborczych spotkań z członkami tego ugrupowania w całym kraju, byli we wtorek w Perth w Szkocji. 

Jednym z głównych tematów debaty był plan szkockiego rządu, aby jesienią 2023 r. przeprowadzić referendum niepodległościowe, na co zgodę powinien wyrazić rząd w Londynie.

Obydwoje wyraźnie zapowiedzieli, że w przypadku objęcia urzędu premiera, takiej zgody nie wyrażą. 

Co zapowiadają kandydaci na premiera Wielkiej Brytanii?

Truss, która wcześniej mówiła, że zamierza ignorować szefową szkockiego rządu Nicolę Sturgeon, wyjaśniła, iż chce konstruktywnych relacji z władzami w Edynburgu, natomiast będzie ignorować wezwania do zgody na przeprowadzenie referendum.

Sunak z kolei powiedział, że nie chce ignorować Sturgeon, lecz zamierza stawić jej czoła i ją pokonać, wskazując na zaniedbywane przez jej rząd sprawy, takie jak znacznie wyższa liczba zgonów z powodu nadużywania alkoholu i narkotyków w Szkocji, niż w pozostałych częściach kraju. 

Oświadczył też, że byłoby to całkiem szalone,  gdyby jakikolwiek rząd skupiał się na referendum niepodległościowym w czasie, gdy trwa kryzys związany z wysokimi kosztami życia.

Nazwisko nowego lidera Partii Konserwatywnej zostanie ogłoszone 5 września, a dzień później zwycięzca zastąpi Borisa Johnsona na stanowisku premiera kraju. 

Wszystkie sondaże wskazują, że partyjne wybory wygra Truss, która ma ponad 20 punktów proc. przewagi nad Sunakiem.