Brytyjski Sąd Najwyższy rozpoczął rozpatrywanie wniosku Szkocji o zorganizowanie nowego niepodległościowego referendum. Rząd w Edynburgu planuje je rozpisać 10 października przyszłego roku.

By referendum było legalne, konieczne jest uzyskanie na nie zgody parlamentu w Londynie, a rząd premier Liz Truss już powiedział stanowcze NIE. Posiedzenie Sądu Najwyższego zbada prawne podstawy roszczenia Szkotów. Werdyktu możemy się spodziewać dopiero za kilka miesięcy.

W pierwszym referendum niepodległościowym, zorganizowanym w 2014 roku, Szkoci opowiedzieli się za pozostaniem w strukturach Zjednoczonego Królestwa stosunkiem głosów 55 proc. do 45 proc. Po tak zdecydowanej odpowiedzi elektoratu postanowiono, że drugiego referendum nie będzie, przynajmniej nie za życia organizatorów tego pierwszego. Ale w międzyczasie nastąpił brexit, a Szkoci opowiedzieli się za pozostaniem ich kraju w Unii Europejskiej. To ponownie rozpaliło na północy Wyspy dążenia niepodległościowe.  

Możliwy scenariusz

Szkoci trzymają się tym kontekście logiki brexitu. Twierdzą, że referendum - jak tamto, które zadecydowało o opuszczeniu przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej - ma funkcję doradczą. Ale wszyscy doskonale pamiętają, do czego doprowadził unijny plebiscyt, który miał taki właśnie charakter. 

Jeśli parlament w Londynie nie zgodzi się na nowe referendum niepodległościowe, znajdująca się przy władzy Szkocka Partia Narodowa wystartuje w wyborach powszechnych w Wielkiej Brytanii z jednym tylko punktem programu - niepodległość Szkocji - a wynik tych wyborów będzie de facto wynikiem referendum, którego nie zdołano formalnie przeprowadzić. Trudno doprawdy powiedzieć, jakie byłby tego praktyczne konsekwencje.  

Jaki to ma sens?

Szkoci doskonale zdają sobie sprawę z konstytucyjnych przeszkód, jakie leżą na drodze do kolejnego referendum, ale chcą doprowadzić do zmęczenia materiału. Liczą na to, że machinie, która jest przeciw, w końcu opadną skrzydła.

Gdybym miał porównać to do czegokolwiek w polityce europejskiej, to myślę, że polskie ambicje mające na celu wypłacenie reparacji wojennych przez Niemcy są podobne w zamyśle. Prawdopodobnie do nich nie dojdzie, na pewno nie w najbliższym czasie, nie za życia pomysłodawców, ale dążenie do nich realizuje pewien konkrety polityczny cel.

Podobnie jest z niepodległością Szkocji, która dla wielu Szkotów jest świętym Graalem, o którym marzyli od pokoleń. Ale nikt nie wie, w jaki sposób z niego pić i jak smakować miałaby taka niepodległość.  

Opracowanie: